Wbrew dotychczasowej konwencji postanowiłam opisać trzy dni spędzone w Sydney w dwóch wpisach tematycznych: Opera (dziś) i cała reszta (jutro). Gdybym zachowała formułę dziennika, teksty byłyby mało spójne, bo większość atrakcji oglądamy po kilka razy; gdybym z kolei opowiedziała o Sydney w jednym wpisie, byłby kłopot z załadowaniem zdjęć. Budynek Opery zdecydowanie zrobił na nas największe wrażenie ze wszystkiego, co dotychczas widzieliśmy, więc postanowiłam zacząć od niego. Pomysł zbudowania narodowej opery w Sydney pojawił się już na początku XX wieku, jednak w realizacji planów przeszkodziły dwie wojny światowe. Dopiero w latach 50. ogłoszono międzynarodowy konkurs architektoniczny, który wygrał - nadsyłając pracę po terminie i łamiąc kilka innych punktów regulaminu - duński architekt, Jørn Utzon. Gdy tylko ogłoszono wyniki konkursu i Utzon został naczelnym architektem Opery, cała
... read more