Ten weekend byl prawdziwym turystycznym tour de force. W sobote wyruszylam z Sevilli do Cordoby, wrocilam 12h pozniej, zeby w niedziele rano pojechac do Granady i wrocic po polnocy. Oprocz braku snu i nadmiaru chodzenia, najbardziej zmeczyly mie tabuny ludzi. Jest pazdziernik, a tu bilety do Alhambry wykupione i wszedzie tlum swietych krow, chodzacych bez skladu i ladu. Pozuja do zdjec w pieciu ustawieniach - w tym dobre sa szczegolnie Polki (kolanko do przodu i kwiat we wlosach), zatrzymuja sie na srodku sciezki w najmniej oczekiwanym momencie, zadaja za duzo pytan pani, co w okienku sprzedaje bilety i nie rozumieja odpowiedzi. I grupy, ktore tarasuja drogi ewakuacyjne. Chodzac po Alhambrze zagladalam ludziom w monitory aparatow, bo nie moglam uwierzyc, co fotografuja. Chodzili jak jednookie cyklopy, ogladajac swiat przez obiektyw aparatu. Ze fotografuja szybe, w ktorej odbija
... read more