Advertisement
Published: April 27th 2013
Edit Blog Post
Startujemy z Rebiechowa
Ctrl+c, ctrl+v oraz szydzaca Basia ;]. Dzis da sie poleciec za grosze w kazde miejsce w Europie. Jesli sie da to dlaczego z tej mozliwosci nie skorzystac? Jednak w jakiej kolejnosci? Uzylismy najprostszego schemtu. Zaczelismy od litery A, jak Alesund.
Wegierskie linie lotnicze, z uslug ktorych korzystamy najczesciej, wprowadzily dosc powazne ograniczenia jesli chodzi o wymiary bagazu, jaki mozna wniesc na poklad samolotu bez dodatkowych oplat. Spakowalismy sie wiec dzis rano w male, 20 litrowe, plecaki. W nich 3 pary gaci, 2 zupki chinskie , po malej parasolce oraz ksiazka gdyby mialo padac, po 2 kanapki no i oczywiscie notebook. Zarzucajac to na plecy poczulem sie jakbym wychodzil do szkoly. Poza tym gdzies w glowie kolatala sie mysl, ze przeciez z tak mala iloscia bagazu nie mozna pojechac na pare dni, pare tysiecy kilometrow od domu, do nieznanego nam zupelnie kraju. Pol godziny drogi do lechwalesaajport, 2 godziny lotu i... jestesmy w Alesund jakbysmy nie wyskoczyli w ogole z kapci...😊.
Tak, wiem, ze do Norwegii nie lata do pracy smietanka intelektualna obywateli naszego kraju. Ale, na milosc bosko, dlaczego oni w tych dresach, dlaczego smierdza wypitym wczoraj spirytusem, dlaczego pierwsze co robia po odprawie to sprint do Baltony po zapasy szkla, dlaczego
W Alesund
wita nas piekne slonce nie przyjda do mnie wstawic sobie jedynki. To jakis koszmar. Mam nadzieje, ze oni tam nie wychodza z tych stoczni na miasto. Bo siara. Basia smiala sie, ze wszyscy wygladaja jak klony Zenka Spawacza. Ctrl+c, ctrl+v, Ctrl+c, ctrl+v ,Ctrl+c, ctrl+v ,Ctrl+c, ctrl+v... i mamy 60 capiacych Zenkow w roznych wersjach wiekowych na pokladzie. Koszmar. Podroz w towarzystwie glosno bekajacego i zapijajacego wodke, piwem Norwega przebiegla bez wiekszych zaklocen. Rodacy byli w miare spokojni, nikt nie szczypal stewardess, nie puscil pawia przed drzwiami ubikacji ani nie chcial sprawdzic czy uda sie otworzyc drzwi awaryjne na wysokosci 10000 metrow. Wiec nie zawrocilismy. Nieco przestraszyl nas krajobraz jaki zobaczylismy, gdy zaczelismy schodzic z wysokosci przelotowej. Snieg, zamrzniete jeziora, snieg i potem znow troche dziewiczego sniegu... Na szczescie obecnnosc morza i zbawiennego wplywu Golfstromu robi swoje. Wiec...
Wbrew niekorzystnym prognozom i pesymistycznym zapowiedziom tych co tu juz byli, Alesund powitalo nas malym lotniskiem i piekna pogoda. Temprejczur w zasadzie ten sam co w Gdansku a slonca jakby nieco wiecej. Przynajmniej dzis. Oby tak pozostalo.
Lot z malym plecakiem ma jeszcze jeden niezaprzeczalny plus. Nie trzeba czekac na bagaz 😊. Rodacy z siatkami
Zenki
sie wysypujo ze terminala. Z Baltony siaty som, adki jeszcze czyste, zara podjedzie po nich bus. Baltony utkneli wiec przy tasmie a my zadowoleni przemaszerowalismy przez niewielki terminal wychodzac wprost na przystanek autobusu do Alesund. Po 15 minutach tryumfalnie obserwowalismy wytaczajacych sie wyjsciem glownym Zenkow po czym prawie pustym autobusem dotarlismy, za jedyne 80 zl, do centrum Alesund, oddalonego od lotniska na wyspie Vigra, o okolo 15 km.
Mily pan kierowca w autobusie pomogl nam wysiasc na wlasciwym przystanku i po 5 minutach spaceru ''na czuja'' dotarlismy do naszego Alesund Vandrerhjem czyli miejscowego schroniska mlodziezowego. Wchodzimy, spinam sie, zaczynam produkowac po angielsku, ze mielismy rezerwacje do wtorku a pani na to: ''Tak mamy dla Panstwa zarezerwowana dwojke''. Rzut oka na plakietke na piersi. ''Kinga''. No to jestesmy w domu ;]. Przemila Kinga opowiedziala nam szybko historie miasta lampy naftowej i ze podczas tego pozaru zginela tylko jedna osoba] <- to juz koniec nawiasu, o miejscowych atrakcjach, tym co warto i czego nie warto. Wszystko po polsku ;].
Zrzucilismy tornistry i worki z kapciami w pokoju i korzystajac z pogody, za 20 minut bylismy na wzgorzu Aksla, czyli najwspanialszym punkcie widokowym w
Mily pan kierowca z autobusu
bardzo nam pomogl mowiac gdzie mamy wysiasc ;]. okolicy. Co tu duzo mowic. Widoki w taka pogode jak dzis sa rzeczywiscie zapierajace dech w piersiach. Tym bardziej, ze wiedzie na nie dosc stroma sciezka, na ktorej tez czlowieka troche przytyka. To jedna z tych rzeczy, ktore trzeba doswiadczyc osobiscie bo zdjecia oddaja moze 30 % potencjalu piekna tego miejsca. Po wzgorzu Aksla szybki spacer po miescie i pare westchniec nad pieknem miejscowej architektury. Jestesmy spowrotem w hostelu, kladziemy sie spac i jesli piekna pogoda sie utrzyma, jutro plyniemy w 8 godzinny rejs po fiordach. Za jedyne 900 zotych ;].
Achoj szczury ladowe!
Advertisement
Tot: 0.085s; Tpl: 0.019s; cc: 11; qc: 28; dbt: 0.0329s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1;
; mem: 1.1mb