Advertisement
Published: March 16th 2012
Edit Blog Post
Art Science Museum w Singapurze
w ktorym zobaczylismy min wystawe atefaktow wylowionych z Titatnica Home, sweet home😉
5 rano... buraczki i inne warzywa wesoło podskakują we wrzątku szykując się na 1 polską kolacje... Moje poczucie czasu fiknęło koziołka i nie wiem czy to pora aby jeszcze spać czy już powinnam szykować się do obiadu?
Pewnie już zauważyliście ze zmienił się narrator😉 Nie martwcie się to pierwszy i ostatni raz😉 Wojtka poczucie obowiązku i zapewne chęć nadrobienia nie małych kwot wydanych na wyjeździe pchnęły go do tak desperackiego kroku jak pójście do pracy po 2 dobach podróży powrotnej. Mi natomiast przykazał napisanie podsumowania naszego wyjazdu... no nic, będę próbować 😉
Wybierając się w miejsca położone w równikowych rejonach Azji należy być przygotowanym na trzy rzeczy,
•
wszechogarniające wrażenie ze powietrze się ścięło jak serwatka na gotowanym mleku
a ty siedzisz w tym garnku tonąc we własnym pocie (jeśli ktoś myśli ze bezpośrednio nad wodą jest jakaś milutka bryza to jest w błędzie)
•
eksplozje zieloności w ilościach gargantuicznych
kojarzycie reklamę Husqvarny jak facet wstaje rano i ma dżunglę przed oknem? To chyba tutaj kręcili ten spot, odwracasz się na chwile a już natura przejmuje kontrole. Wszystko co mamy w
Jeszcze raz Cameron Highlands
bo tym widokiem trudno sie nasycic... Polsce w doniczkach i próbujemy hodować jest tylko cieniem tych roślin które rosną tu w rozmiarach i kolorach dosyć niespotykanych np. widzieliście kiedyś 3 metrową gwiazdę betlejemską? Bo ja tak😉
•
super żarcie!
Mieszkańcy tamtych rejonów podobnie jak ja przywiązują dużą uwagę do sztuki kulinarnej. A przyzwać im trzeba ze w „miażdżeniu” są naprawdę nieźli. Skądinąd nie wiem jak tak niewielkie ludziki mieszczą takie góry jedzenia. W każdym razie połączenie różnego rodzaju kuchni min. chińskiej, hinduskiej i malajskiej sprawiło ze wyjazd był też nie lada uciechą dla zmysłów smaku
Refleksje na temat:
Singapur
•
sterylnie czysty (oprócz „przeuroczych” przedmieść jak np. dzielnicy prostytutek)
niektórzy mieli okazje się przekonać ze oboje z Wojtkiem jesteśmy trochę dziwakami jeśli chodzi o czystość (i nie tylko) ale powiem wam, ze chętnie oddałabym im władzę w Polsce w tym zakresie
•
koszmarnie drogi
ratowaliśmy się jedzeniem i hostingiem w chińskiej dzielnicy powszechnie uznawanej za tańszą ale i tak średnio 2x dziennie udawaliśmy się do kantoru bo znowu nasze szacunkowe wydatki poszły się kochać np. wjechanie na taras w jednym z miejscowych wypasionych hoteli by zobaczyć
Basia z workiem prowiantu
zakupionego w Chinatown w Singapurze :) panoramę miasta kosztuje 40zl od osoby
•
cywilizacyjnie Polska jest za daleko w tyle
nawet 60 letnie babcie siedzą z ipodami, tabletami i coś tam sobie dłubią przy nich ...ale ma to też swoje konsekwencje, siedząc w metrze nawet ze znajomymi nikt do siebie się nie odzywa wszyscy ze słuchawkami na uszach siedzą z nosem w telefonie. Architektura, zagospodarowanie przestrzenne, bezpieczeństwo naprawdę robią wrażenie i jest im czego zazdrościć w tej dziedzinie
•
kobiety laleczki
jak na typową kobietę przystało taksowałam z zazdrością lokalne przedstawicielki płci pięknej. Wojtek mówi ze mu „nie robią” ale dla mnie były jak marzenie erotyczne każdego faceta; malutkie, zgrabne, wszystkie w króciutkich szortach... Faceci z kolei jacyś tacy zniewieściali i delikatni nie ma na czym zawiesić oka😉
Malezja
•
miasta są tłoczne, głośne, bardzo brudne ale na szczęście tanie
wszędzie wszechobecne śmieci, idąc ulicą trzeba lawirować między odpadkami rzucanymi dla wprost pod nogi (bywalec Heinekena czuł by się tu jak w domu) a bezdomnym śpiącymi w każdym wolnym kawałku ulicy. Ludzi na ulicach tyle co u nas na jarmarku dominikańskim plus trąbiące cały czas samochody i ruch lewostronny.
Malezja to niewątpliwe kraj o dużych możliwościowych ale mam wrażenie ze kultura muzułmańska powoduje ze dbają o siebie i swoje otoczenie w mniejszym stopniu niż inne społeczności.
•
Kobiety których nie widać
w Malezji jest pewnie wiele pięknych kobiet ale tutejsza „moda” jest wyjątkowo ekstremalna, przyzwyczajana jestem do arabskich burek, do którego zakładane są zwykle europejskie stroje ale tutaj u 10-20 % jedyną odsłoniętą częścią ciała kobiety są oczy, wyobraźcie sobie 35 stopniowy upał a ty siedzisz czarnym namiocie w skarpetkach i rękawiczkach
•
cud herbacianych wzgórz
jestem zatwardziałym kawoszem i nie przypuszczałam ze widok krzaku herbaty tak totalnie mnie zauroczy. Majestat gór połączony z intensywnością wydawałoby się bezkresnej zieleni, przyciętej w tak bardzo harmonijny sposób sprawiło ze dla mnie nie ma piękniejszego miejsca na ziemi... A to tylko zwykły krzaczor😉
Te dwa tygodnie były magiczne i absolutnie inne od wszystkiego co znamy, zarówno pod względem tego co doświadczaliśmy jak i kompletnie dla nas nowej formy backpackingu. Jedno jest pewne, era zorganizowanych wycieczek to przeszłość😉
Snujemy już dalsze plany wakacyjne gdzie nas rzuci? Zobaczymy😉
Advertisement
Tot: 0.243s; Tpl: 0.011s; cc: 14; qc: 57; dbt: 0.1813s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1;
; mem: 1.2mb
anezram
non-member comment
witajcie
witamy na naszych starych smieciach i bardzo sie cieszymy ze wrociliscie cali i zdrowi z bagazem doswiadczen i pieknymi wspopmnieniami, ktorych wam nikt nie zabierze :) A teraz na powaznie - jak juz sie rozpakujecie i wyspicie ( dotyczy to Ciebie Basiu) to koniecznie trzeba sie spotkac, bo chcieibysmy troche wiecej foteczek zobaczyc i historyjek ciekawych od was uslyszec. Pozdrawiam