Blogs from Barbados, Central America Caribbean - page 7

Advertisement


Luksus wytwarza złe wibracje. Do takiego doszłam wniosku. A przynajmniej, wytwarza je, jeżeli sie w nim znalazłeś, a wcale do niego nie przynależysz. Jak my do Sandy Lane. Gdy pojechaliśmy na Accra Beach na południu wyspy i poszliśmy do baru na plaży zbitego z desek, gdzie z głośików leciał Marley, to ludzie od razu byli jacyś bardziej normalni - tacy różowo-czerwoni na pyskach, wakacyjni, troszkę obtłuszczeni, w kostiumach kąpielowych sprzed dwóch sezonów. I było swojsko. I małaEm się świetnie bawiła. Rozklejała nalepki, pani przyniosła jej z baru papierową parasoleczkę do drinków (pytaliśmy: Sandy Lane jest zbyt fancy na takie głupie parasoleczki). Dziś jesteśmy w Oistins na Fish Markecie piątkowym, a wcześniej w tamtej okolicy na plaży. Wspaniałości. Frytki ze słodkich ziemniaków z autbusu na plaży, bialutki piasek, lokalni się kąpią, a nie zalegają w kapeluszach z ... read more
Oistins
Cricket & wedding at the beach


Dzis w ramach szukania atrakcji dla małejEm byliśmy w wildlife reserve, która od ogrodu naszego B. różni się w sumie głównie tym, że trzeba kupić bilet wstępu i oprócz małp można oglądać pawie i jelonki. Żółwie, małpy, pawie i jelonki. Dziwne zbiegowisko. A! I bileter, co wygląda kropka w kropkę jak Snoop Dog vel Lion. Te żółwie, w przeciwieństwie do małpek, tal bardzo przestraszyły małąEm, że nabiła sobie guza. Zaprzyjaźnilismy się z panią, która ogarnia bar na plaży. To znaczy, tak naprawdę zaprzyjaznila sie małaEm, a my tylko kupujmey od niej Rum Punch. Dziś pani przyniosła nam do spróbowania barbadoskie złote jabłka (spondias dulcis) - coś pomiędzy mango, gruszką no i może jabłkiem. Macza się je obrane w słonej wodzie i wtedy zjada. Mam taką teorię jednak, że jak jakiś owoc nie przywędrował do Europy, to ... read more
Rum punch z angosturą i gałką muszkatołową
Green Monkeys
Bajan Golden Apple


W środę wieczorem byliśmy na kolacji w SandyLane. MałaEm została z barbadoską niańką, która kasuje 3 razy tyle, co warszawska, a jej rola sprowadzala się również do oglądania Tv przez 3 godziny, ale my za to mogliśmy popławic sie w gastronomicznym hajlajfie. Dodatkowo był powód do świętowania, bo nasz B. właśnie dostał wyniki raportu secret shopperów w hotelu - najlepsze w jego dziejach i z najwyźszą oceną dla niego samego. Taki raport to 500 stron opisu wszystkiego, co 'goście' zrobili i czego spróbowali w czasie kilku dni pobytu. Dwie dla mnie najbardziej widoczne oznaki przepychu, to ogromna liczba obsługujących nas osób (inna przyprowadzała do stolu, inna podawała pieczywo, inna nalewala wodę, inna przynosi dania, inna jeszze nalewala wino) i filcowe nakładki na stopki od kieliszków z wodą - żeby nie moczył się szklany stół. Bardzo fikuśne. ... read more


Od kiedy mamy samochód, staramy sie codziennie rano cos zwiedzić, co powinno w efekcie pozwolić na obejrzenie całej wyspy, która jest całkiem malutka. Dzieki temu widzimy, jak wyglada życie poza enklawą luksusu. Na wschodzie chłopaki piją piwko z rumem na przemian, grają w domino, pewnie podpalają jakieś jointy i tyle. Na rogu pan sprzedaje kokosy z taczki i trzcinę cukrową do rzucia. W tle leci reggae. Fale uderzają o brzeg. W środku wyspy uprawia sie jeszcze trzcine cukrowa - historyczne bogactwo - na rum i na cukier. Zwiedzaliśmy taką cukrową hacjendę - b. przyjemnie i bogato. Zresztą sama Sandy Lane też była kiedyś plantacją, a uprawa trzciny spowodowała konieczność sprowadzenia niewolników, którzy po uwolnieniu nie mieli specjalnych szansa na inną karierę i w zamian za głodowe stawki wracali do pracy na polu. W środku wyspy mieszkają ... read more
małe rączki sięgają po frytki breadfruitowe
Parrot fish z marketu
Lokalne bananki


Dziś na plaży była Rihanna. Barbadoskie dobro narodowe. Muszę powiedzieć, że bez tych wampowskich ciuchów i makijażu rodem z ghetto pornosa, to nawet ładna dziewczyna. Jak pytałam lokalnych na wschodnim wybrzeżu, gdzie nie ma drogich hoteli, tylko duża fala, surf i rum, co o niej myślą, to uśmiechnęli się tylko pod nosem. Mówią, że była zwykłą piosenkarką pop, aż przyjechal któregoś pięknego dnia wszechmocny JayZ i ja "odkrył". Dzięki tej Rihannie, zobaczyłam też - to chyba było ciekawsze - najprawdziwszego paparazzo, który chował się pod ręcznikiem, spod którego wystawiała tylko metrowej długości tuba obiektywu.Najśmieszniejsze, że zabieg ten był całkim bez sensu, bo możn było spokojnie bliżej podejść. Ale może takie zdjęcia z ukrycia lepiej się sprzedają? Inna rzecz, że ręcznik paparazzo był niebieski i za bardzo go na piasku nie krył. Kamuflaża nie mógł założyć, bo ... read more


Jeszcze do niedawna na wakacjach najbardziej lubiłam czytać i pisać, a teraz najbardziej lubię przez kilkanaście sekund nic nie robić. Stąd przerwa w blogach. Sama jednak widzę, o ile więcej dowiadywałam się o danym miejscu, gdy chciałam je opisać; podczas gdy teraz po raz 20 przeglądam Lonely Planet i nic nie zostaje mi w głowie, więc szkoda mi tej całej wiedzy, której nie zdobywam nie pisząc bloga i informacji, które zapomnę, gdy ich nie spiszę. Dlatego będzie kilka słów o Barbadosie widzianym z perspektywy przeluksusowego hotelu Sandy Lane, gdzie pracuje M.,który nas gości oraz z perspektywy żółtego autobusu, który mknie rozpędzony beatem dancehallu i rumem Gay Mountain wioząc Barbadoszczan z jednej osady do drugiej, bo miasto jako tako z prawdziwego zdarzenia jest na wyspie tylko jedno - stolica: Bridgetown. Nasz przyjaciel B.,z którego powodu tu sie ... read more
nasza plaża
photo(2)
piaskowa alejka


Geo: 13.11, -59.61Having finished with Brazil, we're heading for home with a couple of Caribbean stops on the way. First up is Barbados, formerly a British colony and currently one of the more popular island stops (particularly for those overpaid types whose sole contribution to world peace is bouncing a ball or singing a song)- the islands' most recent claim to fame was the hosting of the Tiger Woods wedding. We turned Don T loose on a chatty cab driver/tour guide and he beat him down to a reasonable all day fare for the four of us and a couple of other new friends. Not having seen any monkeys since Sri Lanka (with the exception of few hairy dress-wearing gorillas in Salvador) our first stop had to be the Green Monkeys of Barbados (apparently in a ... read more
Our Pirate Ship
Ocean View
Former Slave Home

Central America Caribbean » Barbados » Bridgetown December 29th 2012

Well, actually it was a blue ticket, but I was just as excited to get it. The father of a lady I know in Barbados owns race horses, and one of his colts, a two year old maiden named Stratford’s Lad was scheduled to race at the Garrison on Boxing Day. (By the way, in the context of horse racing, “maiden” refers to a horse that has yet to win a race. It has nothing to do with the animal’s gender.) A couple of days before the race, my friend pulls me aside and asks if I am still planning on going to the races. “You bet” I replied, “wouldn’t miss it.” She then hands me an Owners’ Guest pass which not only allows me entry into the grandstand, but also into the Owners and Trainers ... read more
Rahy Stormello
Lady Quill
Aristodemus

Central America Caribbean » Barbados » Bridgetown December 24th 2012

Normally I put group tours in the same category as whiny children and bad hangovers: things to be avoided at all cost. Fortunately, the Garrison Heritage Tour was a happy exception. I’m interested in military history, and for a long time I had wanted to see some parts of Garrison that are not normally open to the public, like the armoury and the inside of the Main Guard building. So, when I saw the small ad in the local newspaper pitching “Historic Garrison” tours to residents, my interest was definitely piqued. We started the our visit at the George Washington House, a place I have visited before. (See my blog George Washington Slept Here) However, since my previous visit, several miles of tunnels underneath the area have been discovered, some leading to St. Ann’s Fort, some ... read more
George Washington House
George Washington slept here
Barbados Museum


On July 12, 2012, The Garrison in Barbados was named an UNESCO World Heritage Site. That’s pretty cool in and of itself, but this World Heritage Site has the added attraction of horse racing. History lessons would have been a lotmore fun if they had taken place at the track. And make no mistake; there is some interesting history here at The Garrison, including the George Washington House, home to the first president of the United States in his only foray outside the US. See George Washington Slept Here But today I have come for the racing. I try to make the Diamonds International Races on Boxing Day every year, but this year I arrived on the island early enough to make the Christmas Season Race Day. The Christmas Season Race Day is a much calmer ... read more
Ready to race
Barbados Finest
Blue diamonds jockey




Tot: 0.159s; Tpl: 0.006s; cc: 9; qc: 70; dbt: 0.0801s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1; ; mem: 1.2mb