W sobotę wyruszylismy z domu o 7 rano, żeby dostać się ma barbadoski targ śniadaniowy. Trochę nie mogłam uwierzyć, ze faktycznie trwa on do 6 rano do 10 rano, ale może to ma sens, bo pozwala uniknąć upału. Ci, którzy wiedzą, jak wielką jestem fanką targu sniadaniowgo w Wwie, zrozumieją, że musiałam zaliczyć podobną atrakcję i tutaj. Marzyłam sekretnie, że będzie tam mini plac zabaw dla małejEm i był! Market odbywa sie na plantacji Brighton co tydzień o świcie. I jest absolutnie rozrywką dla białasów. Dzieciaki myją samochody, panie robią jajka na boczku, gruby pan smaży omlety, są domowe ciastka i duperele, mamy rozmawiają, że muszą swoim dzieciom "extend social network". Trochę taki angielski flea market. No i miał być też farmers' market z warzywami, ale okazało
... read more