Teraz juz nie wiemy skad wzial sie pomysl, by pojechac w Pireneje. Sloneczna Hiszpania, piekne gory - chyba tego nam brakowalo. Samolot, pociag, autobus. Po 24h podrozy wysiadlysmy w Barbastro - to miejscowosc niedaleko Pirenejow srodkowych, skad odjezdzaja autobusy do wyzej polozonych miasteczek (i nie tylko). Niestety, okazalo sie, ze autobus do Torli (gdzie chcialysmy dojechac) mamy jutro. Ach ta ich „maniana”! To slowo w ciagu 3 tygodni w Hiszpanii slyszalam chyba najczesciej. No i sjesta. Miedzy 13 i 17 kazde miasto wyglada jak wymarle i zrob tu czlowieku zakupy na obiad... Szybki rekonesans miasta - okazalo sie, ze nie ma tu campingu. Ale nie sugerujcie sie, moze cos znajdziecie, nie mialam juz sily szukac - zagadnelam kilku przechodniow, ale przeczaco krecili glowami. Z mapy wynikalo, ze w pobliskiej Huesce camping jest, wiec tam sie udalysmy.
... read more