Dzień 10. Krabi czyli spotykamy taksówkarza-jasnowidza.


Advertisement
Thailand's flag
Asia » Thailand » South-West Thailand » Krabi
November 15th 2013
Published: November 15th 2013
Edit Blog Post

Gdy wsiadam na tak zardzewiałą łajbęGdy wsiadam na tak zardzewiałą łajbęGdy wsiadam na tak zardzewiałą łajbę

to zawsze nucę sobię Sztuczne Szanty Tymona: ''Dziś wypływamy, brachu, w wielki rejs Stanisław Sołdek w słońcu lśni, przyjemna bryza dmie...'' :)
Krabi daje odetchnąć lekkim chłodem. Chłód oznacza tutaj 25 stopni Celsjusza po zachodzie słońca. Jednak wilgotność i temperatura są zdecydowanie niższe niż na Ko Phi Phi.





Transfer na Krabi trwa i kosztuje tyle samo ile przebycie odległości promem z Phuket na wyspę. Jednak warunki w jakich nam przyszło płynąć były o niebo gorsze. Po pierwsze i najważniejsze: Nie było monitorów LCD i Jasia Fasoli! Co to do cholery ma znaczyć?! Po drugie: Jakieś dziury w przegniłej podsufitówce oraz ledwo wyczuwalny, flegmatyczny ruch powietrza wydobywającego się spod niej świadczyły o obecności klimatyzacji. Jednak chyba nikt nie dba regularnie o jej serwis. Po 5 minutach w kabinie zaczęliśmy intensywnie tracić wodę. Gdybym miał baczki to z pewnością uformowałby się tam jakiś strumień, z ujarzmieniem nurtu którego miałbym niemały problem. Podjęliśmy zatem decyzję o przenosinach na powierzchnię, nieco zardzewiałego, ale lepiej wietrzonego, pokładu. Decyzja była trafna, aczkolwiek pod siedzeniem było nieco twardziej. Łódka cięła fale jak nowa żyletka Polsilver i do samego Krabi dotarliśmy bardziej opaleni ale już nie tak spoceni.





Od pewnego czasu traktujemy każdego, który ze szczerym uśmiechem atakuje nas na lotnisku/przystani jak potencjalnego naciągacza. Tutaj nie da się inaczej żyć i nie przepłacać. Dlatego też po wyjściu z przystani promowej najpierw zrobiliśmy dokładny zwiad, wypiliśmy kawę, odczekaliśmy aż naganiacze się zmęczą... i w tym czasie wszystkie busy do nieco odległego Ao Nang odjechały 😊. Pozostało nam iść w bliżej nieokreślonym kierunku do centrum Krabi i tam złapać autobus lokalny (GPS był totalnie skołowany) lub wziąć nieco droższą taksówkę. Zdecydowaliśmy się na opcję nr 2. Podczas kursu pan kierowca sprzedał nam parę cennych informacji (a te są czasami bezcenne) i ostrzegł, że o 18 ma padać. Dowiezieni do poleconego przez taksówkarza hotelu (a jakże) przy samej plaży rozpakowaliśmy się i poszliśmy na miasto oddać pranie i zrobić parę zdjęć aby powkurzać znajomych na facebooku. Po obiedzie poszwędaliśmy się po plaży, wybiła 18.00 i co? Zaczęło lać jak z cebra. Jasnowidz jaki czy co? Albo mają tu coś lepszego od naszego meteo.pl. Deszcz, na szczęście zastał nas podczas spijania kawy w barze na promenadzie. Dodatkową atrakcją, szczególnie dla Basi, były dwa parotygodniowe szczeniaki, które kotłowały się na podłodze rozbawiając nas i obsługę knajpy. Psy tutaj, podobnie jak w całej Tajlandii, zdecydowanie zdominowały koty w odwiecznej rywalizacji o względy człowieka.





Podczas spaceru wytargowaliśmy, jak nam się wydaje, całkiem niezłą
Odpływ potrafi unieruchomić niejedną łódkę.Odpływ potrafi unieruchomić niejedną łódkę.Odpływ potrafi unieruchomić niejedną łódkę.

Może właściciel miał po prostu wolne?
cenę za wycieczkę kajakami po lesie mangrowym i okolicznych skałkach.







Jutro relacja z wyprawy.







Stay with torch!







Basia i Wojtek


Additional photos below
Photos: 15, Displayed: 15


Advertisement

Nie jestem pewien ale to chyba duriam.Nie jestem pewien ale to chyba duriam.
Nie jestem pewien ale to chyba duriam.

Najbardziej śmierdzący owoc Azji. Ale niektórzy go jedzą.
Skutery nie potrzebują stacji benzynowej.Skutery nie potrzebują stacji benzynowej.
Skutery nie potrzebują stacji benzynowej.

Wystarczy budka podobna do telefonicznej. Samoobsługowa.


Tot: 0.051s; Tpl: 0.012s; cc: 7; qc: 23; dbt: 0.0297s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1; ; mem: 1mb