Day 2, czyli kawa na Sentozie i czystosc bijaca po oczach :)


Advertisement
Singapore's flag
Asia » Singapore
March 2nd 2012
Published: March 2nd 2012
Edit Blog Post

Plaza na SentoziePlaza na SentoziePlaza na Sentozie

Taka piekna, ze ludzkie problemy robia sie male. :)
Na poczatek przepraszam, ze nie korzystam z polskiej czcionki ale nasz komputer doklada mi pol godziny na robote przy korekcie tekstu a zrobilo sie juz pozno i jutro tez wstac trzeba 😊.



Dzien drugi uswiadomil nam, ze Geylang, w ktorym przypadkowo, jak po raz kolejny podkreslam 😉, wyladowalismy, jest chyba jedna z najgorszych dzielni Singapuru. Reszta miasta, z Chinatown, Sentoza i CentrumBiznesowym na czele sa super czyste i schludne. Geylang ma jednak swoj ''smaczek'' i mozna sie do niego przyzwyczaic. 😊 Troche tu smierdzi, troche tu brudno, kobiety jakby mocniej wieczorami umalowane ale po 1 dniu i nocy czujemy sie tu troche jak u siebie i bez obawy wrocilismy do hotelu z kopyta podarzajac z pobliskiej stacji metra. A byla to juz godzina, w ktorej droge do domu trzeba sobie torowac lokciami wsrod panienek i ich adoratorow.



Prawie caly dzien uplynal nam na wyspie Sentoza. Jest ona poludniowym przyczolkiem Singapuru oddzielonym od niego waskim kanalem. Kiedys byla brytyjska baza wojskowa, w zwiazku z czym jest na niej tez troche militarnych pozostalosci . Dostalismy sie na nia tzw. Cable Car czyli gondolkami do zludzenia przypominajacymi te w osrodkach narciarskich w Alpach.



Na
Taki sam mamy w domuTaki sam mamy w domuTaki sam mamy w domu

Tylko nasz jest wiekszy hehehe. ^^
miejscu jest fajny WaterWorld czyli park zwierzat wodnych z 2 metrowymi rekinami, ogromnymi plaszczkami i tunelem w ktorym widzi sie je od dolu 😊. Wszystko to fajne i okazale nie moglismy sie jednak pozbyc mysli, ze te zwierzaki tak jak w wielu podobnych temu miejscach sa po prostu wiezione dla uciechy ludzi...



Przeszlismy sie tez do delfinarium/fokarium. Tu z kolei mozna bylo odniesc wrazenie, ze ssaki sa do obecnosci publiki i trenerow tak przyzwyczajone ze wrecz w tej rzeczywistosci szczesliwe. Szczegolnie foczki, ktore zachowaniem do zludzenia przypominaja pieski.

Potem meczace i nudne, dla Basi, a ekscytujace dla mnie, 2 godziny w forcie Siloso czyli pucowanie brytyjskich i japonskich armat z XIX i XX wieku 😊.

Na koniec zwiedzilismy Muzeum Historii Azji, w ktorym omal nie zakonczylismy naszego wyjazdu (zgon z nudow 😊). Chyba marni z nas koneserzy sztuki. Albo bylismy zbyt glodni aby moc docenic wartosc 1000 letnich indyjskich gobelinow 😊.



Wiec udalismy sie do glosnego Chinatown i jak na Chinatown przystalo zjedlismy bardzo przedni tajski posilek.



To by bylo na tyle. Jutro w nocy ruszamy do Kuala Lumpur w kabinie Super Delux, w ktorej z bialego montazu brakuje
Popatrz DiubkuPopatrz DiubkuPopatrz Diubku

oni tutaj jednak czysto maja. Szok.
chyba tylko bidetu 😊. Mam nadzieje, ze do uslyszenia a raczej zobaczenia choc nie wiem jak szybko bedziemy mieli dostep do WiFi.

Advertisement



2nd March 2012

Podekscytowany poprzednim tekstem, z drżeniem rąk klikam na stronę z dnia drugiego, a tu brak polskich liter?!? Niewybaczalne! Ja też chcę na wyspę Sentoza! Wygląda całkiem przyjemnie :) A tak z drugiej strony, to Wojtek coś za bardzo podkreśla "przypadkowość" znalezienia się w dzielnicy z czerwonym światełkiem na czele. Co o tym sądzisz drogi Watson'ie?
5th March 2012

Drogi Sherlocku.
To niemozliwe i niewyobrazalne. A teraz ide namoczyc sobie modzele na pietach.
2nd March 2012

Comment nr 1
Miny na zdjęciu nr 3 wskazują na to, że podziwiacie muzeum Historii Azji.. Ale gdzie rozdziawione Dziubki? :)
5th March 2012

Nasze miny
Mowia to co widac na podpisie zdjecia. UDERZAJACA CZYSTOSC :).
3rd March 2012

:))
No to jednak czasami wiedza jak posprzatac ;) Milej podrozy "delux"
5th March 2012

Chyba
nieszczerze zyczylas ;)))

Tot: 0.151s; Tpl: 0.011s; cc: 9; qc: 54; dbt: 0.09s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1; ; mem: 1.1mb