Downtown Chicago i opowiesci wujka Mariana


Advertisement
United States' flag
North America » United States » Illinois » Chicago
July 26th 2011
Published: July 27th 2011
Edit Blog Post

Dzisiejszy dzien spedzilismy na zwiedzaniu Chicago oraz odwiedzinach wujka Mariana. Zacznijmy od samego poczatku. Daniel i Cindy wzieli sobie sobie na dzis wolne w pracy aby mogli z nami pojechac do Chicago i pokazac nam miejsca znane na calym swiecie! Tak wiec rano po bardzo malym sniadaniu (z uwagi na nadchodzacy lunch) wyjechalismy ponownie w strone downtown Chicago. Na poczatek zatrzymalismy sie przy stadionie do gry w baseball bardzo dobrej i popularnej druzyny amerykanskiej nazywanej White Sox - czyli Biale Skarpetki - tak, tak, nazwa przednia 😊 przed stadionem znajduje sie parkiet stworzony przez wstawione tam cegielki, na ktorych widnieja zyczenia czy podziekowania wiernych fanow. Nasza rodzina Bylicow z Chicago rowniez posiada tam swoja cegielke. Nikt niestety nie wiedzial gdzie dokladnie ona sie znajduje. Daniel dzwonil specjalnie do Bryana aby sie dowiedziec w ktorej czesci tego parkietu powinnismy szukac. I tak szukamy i szukamy. Troche trudno bylo sie skoncentrowac bo niektore cegielki byly do gory nogami i ciezko bylo odczytac takze dlatego ze byly w roznych jezykach. Ostatecznie po 30 minutach szukania Jadzia krzykla:
'Uhu, I've got it!' - czyli cos mniej wiecej takiego: HUHU Znalazlam! 😊
I rzeczywiscie na cegielce byl napis: Rodzina Bylicow, Fani WS. Zdjecia zostaly zrobione i
Steak HouseSteak HouseSteak House

Nice cut!
moglismy udac sie na lunch. Dolaczyl do nas Bryan. W brazylijskiej restauracji w ktorej bylismy, a raczej domu stekow, panuja troche inne zasady niz w normalnych restauracjach. Na srodku jest bar salatkowy z ktorego mozna do woli korzystac, natomiast mieso serwowane jest przez kelnerow, ktorzy chodza wokol stolikow z duzymi porcjami mies i odcinaja po kawalku tyle ile sie chce. Wyglada to niesamowicie tymbardziej ze na stoliku kazdy klient ma zielono-czerwone kolko, ktore kladzie albo na zielonej stronie (oznaczajacej, Tak, dalej chce jesc) albo na czerwonej (Nie, narazie dziekuje). I tak jesli dalo sie na zielona strone kolko to wtedy przychodzilo np 5 albo 6 kelnerow, kazdy z innym rodzajem miesa i az do momentu az nie przestawi sie kolka na czerwona strone to ciagle beda przychodzic nowi. Zdjecia wyjasnia wiecej z tego tematu 😊
Gdy juz nikt nie mogl wiecej zjesc, a Bryan potrafi naprawde wiele zjesc - bo to duzy chlopak jest hehe - przejechalismy do centrum gdzie mielismy mozliwosc zobaczyc wiele charakterystycznych oraz popularnych wsrod turystow miejsc: fontanny twarze (gdzie z jeden strony fontanny jest telebim, na ktorym zmieniaja sie twarze obywateli Chicago robiace rozne miny), scena muzyczna w parku, Fasolka oraz niedawno postawiony 8-metrowy pomnik Marilyn Monroe a takze slawny teatr Chicago. Po drodze spacerowalismy zatloczonymi ulicami Chicago, majac nad soba drapacze chmur...

Najwiekszy budynek w Chicago (drugi najwyzszy na swiecie) jest to Willis Tower ktory ma 110 pieter. Na samej gorze znajduje sie loza widokowa ze specjalnym tarasem calym ze szkla, gdzie mozna chodzic po tym grubym szkle... wrazenia sa przedziwne. Ja nie moglem patrzec w dol i chodzic po szkle poniewaz od razu myslalem ze zaczne spadac. Oczywiscie wszystkie te rzeczy rodza sie tylko w glowie oraz w zludnym przeczuciu iz jesli oczy nie widza podpory pod nogami to znaczy ze spadamy... Ciezko bylo mi sie wdrapac tam, ale po namowie Kelly i Jadzi stwierdzilem ze sprobuje usiasc na tej platformie bez patrzenia w dol do zrobienia zdjecia. Gdy juz zostalo zrobione i zobaczylem ze siedze na 'niczym' a na samym dole widac bylo samochody w wielkosci mrowki to od razu stamtad dalem noge... 😊 prosze nie oceniac :P kazdy ma swoje reakcje hehe 😊 zjezdzajac winda w dol bylem z siebie i tak bardzo dumny 😊

Odwiedzilismy rowniez katedre w Chicago, ktora wydawala sie bardzo mala posrod wiezowcow otaczajacych ja ze wszystkich stron. Katedra Swietego Imienia bardzo podobala sie Jadzi - to miejsce odwiedzil w 79 roku papiez Jan Pawel II.

Po powrocie do Darien pojechalismy odwiedzic wujka Mariana. Crimi ktora pomaga wujkowi i sie nim opiekuje przygotowala dla nas maly poczestunek. Jest to kobieta w wieku okolo 60 lat ktora jest pelna energii, zawsze usmiechenieta, lubi rozmawiac oraz bardzo zyczliwa. Wujek ciesze sie ze ja ma. Czekal na nas caly dzien i przygotowal dla nas zdjecia, ktorymi chcial sie z nami podzielic. Wujka opowiadania sa nasycone emocjami bardzo czesto. Przez to staja sie zywymi obrazami dla nas, sluchajach jego opowiesci. Dzis przemknelismy do Niemiec, do obozow obcokrajowcow pod okupacja francuska. Wujek milo wspomina ten czas oczekiwania na papiery pozwalajace na zaczecie nowego zycia, z daleka od komunizmu, czas ciezkiej pracy oraz porzadnej nauki jezykow. Wujka slowa:
Wczesniej byl czas na marzenia, a teraz zostala tylko nadzieja.
Wujek opowiadal nam rowniez o cioci Marysi, o ich zyciu, oraz o chorobie ktora bardzo ja przytloczyla, o ostatnich dniach zycia cioci. Wujek caly czas kleczal przy cioci, trzymajac jej reke w swoich dloniach, modlac sie do jej ucha az do ostatniego jej tchnienia...

'Ku pamieci zycia tak przepieknie przezytego oraz serca tak gleboko kochajacego'



Additional photos below
Photos: 23, Displayed: 23


Advertisement

On the glass platform... On the glass platform...
On the glass platform...

pod nami tylko szklo i widoki samego dolu!!!


27th July 2011

szklo mnie rozbroilo...
27th July 2011

wchodzilem na to platforme tylem, inaczej nie dalbym rady

Tot: 0.136s; Tpl: 0.023s; cc: 12; qc: 56; dbt: 0.0695s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1; ; mem: 1.1mb