Advertisement
Kolejnym punktem do którego pojechaliśmy było piękne miasteczko Christchurch. Pierwotna nazwa brzmiała Tweoxneam, co oznacza pomiędzy dwoma rzekami (Stour i Avon). Nazwę zmieniono na Christchurch w 1094 podczas budowy kościoła Priory. W XVIII i XIX wieku miasto stało się centrum przemytników co przyczyniło się, że lokalni ludzie szybko się wzbogacili.
Autobus podwiózł nas na parking i wysiedliśmy tuż przy rzece Stour. Poszliśmy brzegiem w stronę centrum miasteczka. Nad miastem dominuje kościół Christchurch Priory, który jest najdłuższym kościołem w Anglii oraz jest większy od 21 angielskich katedr. Kościoła nie miałam możliwości obejrzeć od środka ponieważ odbywał się tam ślub. Zrobiłam zdjęcia z zewnątrz oraz środek przez szybę i to z daleka.
Przeszliśmy obok kościoła, małym parkiem wzdłuż rzeki Avon w stronę ruin zamku Christchurch Castle zwanego również Hill Top Castle Keep pochodzącego z XI wieku oryginalnie był zbudowany z drewna, który zastąpiono na kamień pod koniec XII wieku.
W Christchurch możemy zobaczyć również piękne, stare mosty. Jednym z nich jest most z XV wieku znajdujący się w centrum miasta nad rzeką Avon, zbudowany z kamienia ciosanego. Mijając ten most doszliśmy do głównej ulicy prowadzącej do kościoła tyle że od drugiej strony. Na ulicy akurat odbywał się targ. Nic nie
kupiłam chociaż było tam stoisko z serami, pachniały zachęcająco, ale się powstrzymałam. Uliczka jest raczej krótka z wieloma sklepikami i restauracjami. Była ładna pogoda wiec ludzi było pełno.
Wokół kościoła znajduje się cmentarz z bardzo starymi nagrobkami. Jest całkiem dobrze zachowany w porównaniu do innych cmentarzy jakie widziałam. Obok normalnego cmentarza mają jeszcze cmentarz, w którym są złożone prochy ciał po kremacji. Na tabliczkach, które są bardzo małe, może być wygrawerowane tylko imię, nazwisko oraz data śmieci. Na tym cmentarzu można tylko trzymać świeże kwiaty i tylko w wazonach zatwierdzonych przez kościół, a są to kamienne wazony z wyspy Portland koloru żółto białego.
Kościoła nie miałam możliwości obejrzeć od środka ponieważ odbywał się tam ślub. Zrobiłam zdjęcia z zewnątrz oraz środek przez szybę i to z daleka.
Czas się powoli kończył i musiałam wracać do autobusu, którym mieliśmy się dostać do trzeciej miejscowości Mudeford. Jest to typowa wioska rybacka leżąca u ujścia zatoki Christchurch 10 min drogi autobusem z miasta Christchurch. Głównym celem przyjazdu tutaj było tak na prawdę zobaczenie Mudeford Sands. Jest to wąski półwysep na którym stoi ponad 300 różnokolorowych domków letniskowych. Te małe domki letniskowe zaliczają się do jednych z najdroższych na
świecie i można je kupić grubo ponad £ 200 000. Cena jest zaskakująca biorąc pod uwagę fakt że mierzą ok 4m x 4m, nie mają bieżącej wody, łazienki ani światła!Ciekawostką jest ze w tych domkach można mieszkać do 7 miesięcy w roku od 1 marca do 31 pazdziernika.
I tym ciekawym akcentem zakończę moją podróż.
Advertisement
Tot: 0.325s; Tpl: 0.012s; cc: 37; qc: 145; dbt: 0.2086s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1;
; mem: 1.4mb