Advertisement
Published: October 4th 2010
Edit Blog Post
Idąc w niedziele przez miasto widzialam tlumy ludzi kierujacych sie do areny, gdzie odbywa sie corrida. Wszyscy odswietnie ubrani, starsi panstwo trzymajacy sie za raczke. Kazda para niosla tez zolto-czerwone poduszki, w kolorach narodowej flagi, ktore oprocz ulgi dla posladkow, stanowia rowniez sposob wyrazania uczuc przez widzow corridy. Jak im sie nie podoba, rzucaja nimi w torero. Maja tez biale chustki, ktorymi machaja, zarowno na znak pochwaly, jak i niezadowolenia.
Niestety, nastepna corrida 12 pazdziernika, czyli juz po moim stad wyjezdzie. Bedzie to tez ostatnia corrida tego sezonu w Sevilli - w dzien swieta narodowego Hiszpanii. Swoja droga, ciekawe jest, skad wzielo sie to swieto. Otoz, rzekomo obchodzi sie wowczas odkrycie (sic!) Ameryki przez Hiszpanow i poczatek budowy Imperium, czyli upamietnienie roku 1492. Inna rzecz, ze wtedy uzywano kalendarza julianskiego, a nie gregorianskiego - jak dzis - i wlasciwa data to 21 pazdziernika.
Tak czy inaczej, musze sie zadowolic wizyta na Plaza de los Toros "na sucho" i zwiedzaniem muzeum, wyszukiwaniem corrido-smaczkow na miescie i ogladaniem teledysku Madonny:
Choc pamietam, ze rzecza, ktora zdziwila mnie najbardziej podczas corridy, ktora widzialam wieki temu w Barcelonie - oprocz faktu, ze samo wydarzenie bardzo mi sie podobalo - byl brak krwi. I wielka estetyka tego przedstawienia, dopracowanego w kazdym szczegole. Jedna corrida, jedna walka z bykiem, sklada sie zawsze z tych samych czesci: najpierw wchodza pomocnicy, czyli banderilleros i sam zabojca, czyli matador, z duza amarantowa plachta, ktorzy dzgaja i testuja byka, zeby zobaczyc, jak sie bedzie zachowywal i jaki ma charakter. Potem pojawiaja sie picadores - robiacy to samo, ale juz na koniach. Potem jeszcze raz wchodza banderilleros - zeby wbic w byka male hakowate lance. A na koniec pojawia sie ponownie matador, ktory walczy z bykiem 10-15 minut,trzymajac w reku czerwona plachte ('muleta'), a potem musi go zabic jednym celnym pchnieciem sztyletu. Gdy bawi sie z bykiem zbyt dlugo, zaczyna grac pasodoble i zaczyna sie odliczanie. Niezabicie byka oznacza wielki wstyd. Chyba ze okaze sie, ze byk jest na tyle bohaterski i walka tak piekna, ze zwierze trzeba oszczedzic. Inicjatywa musi wyjsc od publicznosci, a ostateczna decyzje podejmuje prezydent corridy. Taki odratowany spod noza byk jest leczony z ran, a nastepnie zyje dlugo i szczesliwie zapladniajac wszystkie krowy w zagrodzie swoim bohaterskim nasieniem. Gdy jednak wszystko konczy sie tak, jak powinno, byk jest zabity, wyciagniety z areny przez zaprzeg mulow, a jego mieso sprzedane. A torero, ktory
sie dobrze spisal, ma prawo odciac bykowi ucho na pamiatke; gdy wystep byl spektakularny, dostaje pare uszu, a na wsi nawet ogon. Gdy natomiast zabity zostanie matador, na arene wchodzi nastepny, zeby jak najszybciej zabic byka, a nastepnie fiesta sie konczy. Cialo zwierzecia-ludobojcy nie jest wtedy sprzedawane, a palone.
A wracajac do Madonny: w jej teledysku gra torero (a nie torreador - podobno to slowo powstalo na uzytek opery Carmen!) Emilio Munoz, ktory urodzil sie dwie ulice od miejsca, w ktorym teraz siedze; na ulicy Pureza, w dzielnicy Triana. Byl uwazany za "Mozarta corridy". W swoich pierwszych corridach, tzw. novilladach, regularnie zgarnial po parze uszu od byka, a zaczal, gdy mial 10 lat! Nie ma co probowac wymieniac wszystich jego sukcesow, ale od kiedy zaczal walczyc profesjonalnie, w 1979 - z przerwa w latach 86/90 - non-stop osiagal sukcesy; jednym z nich jest np. zdobycie nagrody za najlepsza walke Feria de Abril, czyli swieta Sevilli, za co noszono na rekach na druga strone rzeki - z areny na ulice Pureza. Zrobil tez druga czesc opowiesci:
A kiedys taka gwiazda, jak Munoz, byl Manolete, ktorego byk zabil podczas walki w 1947 roku. O nim jest film z Adrienem Brody i Penelope Cruz:
A w mojej szkole, oprocz Chelsea Clinton, ktora uczyla sie tu kilka lat temu, uczyl sie rowniez torero japonski - Atsuhiro Shimoyama, zwany "El niño del Sol naciente", czyli Syn Wschodzacego Slonca. Chyba jedyny na swiecie Japonczyk w tej dyscyplinie. Do Sevilli postanowil przyjechac po obejrzeniu filmu Blood and Sand:
Tyle tylko, ze w tym samym roku, kiedy zadebiutowal przed publicznoscia, 1995, zostal zmasakrowany przez byka i sparalizowany. Gdy lezal w szpitalu w Sevilli, poznal Hiszpanke, ktora uczyla sie tu flamenco, a dzis jest jego zona.
Jezeli jest Japonczyk torero, to moga tez byc kobiety-torero, choc wydowaloby sie, ze to swiat zdominowany przez macho. Kiedys problem polegal na tym, ze jak kobiety chodzily w falbaniastych sukniach, trudno bylo im uwijac sie wokol byka, a pokazanie sie publicznie w obcislych pantalonach torero, wywolaloby wielki skandal. Dlatego dopiero pod koniec XIX wieku zaczely wychodzic na arene, a i wtedy czesto mialy specjalne spodnice. Corridy kobiecej zabroniono jednak na poczatku XX wieku i mogly one walczyc tylko na koniu. W tych czasach najwieksze uznanie zdobyla Juanita Cruz, walczaca na ziemi pomimo zakazu - nawet na Las Ventas w Madrycie, gdyz uwazala, ze zgodnie z zapisem hiszpanskiej Konstytucji, wszyscy obywatele kraju sa rowni. W koncu jednak musiala wyjechac do Ameryki Poludniowej, gdzie zakazu nie bylo. Dzis sa w Hiszpanii dwie kobiety, ktore maja pelne uprawnienia matadora. Jedna z nich to Maripaz Vega, a druga Raquel Sanchez. O Maripaz powstal nawet dokument:
Na koniec proponuje ponizszy film oraz informacje, ze w Katalonii juz nie bedzie corridy w 2011. Ale nie zakazali jej ze wzgledow humanitarnych, tylko zeby sie odroznic od Hiszpanow...
Advertisement
Tot: 0.464s; Tpl: 0.011s; cc: 16; qc: 65; dbt: 0.1457s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 2;
; mem: 1.2mb