Trzy wieczory flamenco pod rzad. I kazdy inny. W Sevilli trwa XVI biennale flamenco, co oznacza, ze nie trzeba specjalnie dlugo szukac, zeby gdzies natknac sie na spiew, taniec czy gitare. Zreszta, jako ze dzielnica, gdzie mieszkam - Triana, uwazana jest za ojczyzne flamenco, juz w niedziele gdy tu szlam, slyszalam dzwieki gitary. Ale co wiecej wiedzialam o flamenco? Absolutnie nic. Pierwsze, co przychodzi na mysl, to falbaniaste spodnice i duzo przytupywania. Nie mialam pojecia, jak bogata jest kultura flamenco i jak duzo moze byc jego odmian. We wtorek bylam w barze Carboneria, niby kultowym. Ale moze wlasnie dlatego przychodzi tam mnostwo turystow, a flamenco nie zachwyca. I nie trzeba byc znawca, zeby zrozumiec, ze jak kobieta rzuca sie po scenie niczym opetana i tupie miesista noga, to nie taniec, tylko furia. Flamenco przyciaga do Sevilli
... read more