Odwiedziny u Ticos


Advertisement
Published: September 23rd 2014
Edit Blog Post

Nie mylić z tacos, bo Ticos (!) nie ma nic wspólnego z jedzeniem. Po prostu tak określa się w Ameryce Środkowej mieszkańcow Kostaryki. Większy dylemat miałam po polsku - Kostarykanie czy Kostarykanczycy. Kostarykanie - orzeka Urzędowy wykaz nazw państw i terytoriow niesamodzielnych.

Będzie więc trochę o Kostaryce i Kostarykanach. Stacjonujemy w Puerto Viejo de Talamanca na karaibskim wybrzeżu Kostaryki. Jadąc tu ze stolicy - San Jose - warto dodać, że jedziesz do Puerto Viejo "De Talamanca", bo na północy znajduje się miejscowość o nazwie "Puerto Viejo" i można tam niechcący wylądować.

Podobno ta część kraju to jeszcze terra incognita w porównaniu z wybrzeżem Pacyfiku. Podobno wybrzeże Pacyfiku zostało oswojone, wybetonowane i najechane przez Amerykanów, co czyni je eksluzywnym i droższym niż karaibskie. A tymczasem sami zdążyliśmy się przekonać, że w Puerto Viejo - po kraibskiej stronie - jest dwa razy drożej niż w Panamie. I to wszystko przy średnim miesięcznym zarobku Kostarykan - w Puerto Viejo ok. 400 USD. Nie ma wyboru - tutejsi przeprawiają się łóżeczka przez rzekę do Panamy i tam zaopatrują się w niezbędne produkty u czekających na nich handlarzy. Szczęśliwie akurat dla mieszkańców Puerto Viejo - granica blisko.

Względy finansowe spowodowały, że typowym posiłkiem jest tu Gallo Pinto. W tłumaczeniu - Malowany Kogut. To ryż z fasola przyprawiony na różne sposoby. Gallo Pinto je się tu na śniadanie, obiad i kolację. Na załączonym obrazku turystyczne Gallo Pinto w wersji śniadaniowej, czyli w zestawie powiekszonym o jajko sadzone, kiełbaske i ser.

Śniadaniowa monotonie wynagradza nam widok na Morze Karaibskie. Uscislajac jest to widok praktycznie z każdego miejsca - z jadalni, z basenu, z balkonu naszych pokoi. Kostaryka warta przyjazdu, bo (a) Playa Negra, przy której mieszkamy, jest całkowicie pusta przez cały dzień; (b) w modzie są tu rowery, którymi jeździliśmy wzdłuż dżungli, a roślinność zapiera dech, bo (c) pod hotelową palma można zebrać kokosy i przebić je korkociagiem, bo (d) krakersiki BonKitas z serem - ulubiona przekaska Kostarykan - są najlepsze pod słońcem, bo (e) leniwce drzemiace na drzewach w Parku Narodowym Cahuita wyglądają naprawdę słodko.

Chyba tylko od rafy koralowej nie mozna oczekiwać zbyt wiele - liczyłam na więcej kolorów. Ale sam snorkelig boski. Dzieki temu pierwszy łyk słonej wody już za mną. Teraz pozostało tylko mentalnie nastawić się na surfing 😉

Bo jak mówią Kostarykanie - Pura Vida - life is beautiful, enjoy it!


Additional photos below
Photos: 6, Displayed: 6


Advertisement



28th September 2014

Przywozisz krakersy?

Tot: 0.093s; Tpl: 0.025s; cc: 11; qc: 48; dbt: 0.0446s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1; ; mem: 1.1mb