W stronę kostarykanskiego słońca


Advertisement
Panama's flag
Central America Caribbean » Panama » Chiriquí » Boquete
September 20th 2014
Published: September 22nd 2014
Edit Blog Post

Z wiosennego Boquete, wciąż suszac buty po spacerach w tropikalnym deszczu, ruszyliśmy w poszukiwaniu słońca. Accu weather potwierdzalo, że znajdziemy je na karaibskim wybrzeżu Kostaryki w Puerto Viejo. Patrząc na mapę z Boquete do Puerto Viejo jest rzut beretem. Na drodze stanął nam jednak La Amistad International Park. Nic zresztą dziwnego, bo 30% powierzchni Panamy jest pod ochroną. Zupełnie po przeciwnej stronie kraju, na granicy z Kolumbia znajduje sie Darien National Park - największy w Ameryce Środkowej i najbardziej "dziki" w Panamie. Podobno znalazł w nim schronienie uciekajacy przed swoimi wierzycielami odkrywca Panamy - Vasco de Balboa. Pewnie nie on jeden, bo właśnie region Darien upatrzyli sobie przemytnicy narkotyków i paramilitarne oddzialy kolumbijskie. Jeśli ktoś chciałby oficjalnie przekroczyć lądem granicę Panamy z Kolumbia, to teoretycznie jednyna droga byłaby przez Darien. Takiego przejścia granicznego jednak nie ma. W Darien, na odcinku 100km, urywa się nawet Pan-American Higway "łącząca" oba kontynenty. Widocznie nawet najwięksi tego świata, albo co najmniej obu Ameryk, nie mieli siły przebicia przez tamtejszą dżunglę. My rowniez udaliśmy się w przeciwnym kierunku.

La Amistad International Park nie jest znane ani z przemytników ani z porwan. Nie przecina go jednak żadna droga do Kostaryki, do Puerto Viejo. A już na pewno nie taka, która nie draznilaby zamieszkujacych tam pum, jaguarow i innych stworzeń. Nie było rady - trzeba było "objechać" Park naszym ulubionym środkiem transportu - autobusem. Kosztowalo nas to 3 przesiadki plus spacerek przez granice, ale czego sie nie robi dla drinka z palemka pod palemka 10tys. km od domu.

Jechaliśmy wiec pół dnia przez kraj drewnianych domkow z dachami z palmowej strzechy albo blachy. Wolę sobie nie wyobrażać jak nagrzewa sie takie mieszkanie w upalne dni. J. mówi, że oglądała reportaż, że ta blacha to znak luksusu świadczący o statusie społecznym. Jeśli tak, to bardzo nieprzystosowany do tutejszych realiów. Ale mogę sobie tez wyobrazić, co o takim dachu myślą mieszkańcy domków pokrytych folią - a takie też widziałam wzdłuż naszej trasy. Na marginesie, to murowane zabudowania spotykaliśmy głównie w miasteczkach, przez ktore przejezdzalismy. 30% mieszkańców Panamy żyje poniżej granicy ubóstwa. A spośród tych mieszkających na wsi aż 65%. I niestety nie ma znaczenia, że kraj rozwija się najszybciej w całej Ameryce Środkowej. Co prawda motorem rozwoju są usługi bankowe, Kanal Panamski, strefa wolnoclowa w Colon (miasto po przeciwleglej stronie Kanalu Pamskiego od Panama City), co prawda spadło bezrobocie, co prawda Panama eksportuje cukier, banany, kawę, więc rolnictwo stanowi istotną część gospodarki. Ale rozwarstwienie społeczne wcale się nie zmniejsza.

Przy kazdym domu wiszą sznury ubrań. Przez to krajobraz wydaje się bardziej kolorowy. Nie wiem, jak tu wysychają dżinsy. Nam nie chciało schnać nawet ubranie dry fit... Zrzucamy to jednak na karb specyficznego klimatu Boquete - gdzie wilgotność sięga 90%.

Z ciekawostek to panamskie auta mają tylko jedną tablicę rejestracyjna. Może ktoś kiedyś ustalił, ze tablica powinna być z przodu albo może z tylu pojazdu. Nieważne, bo nikt się do tego nie stosuje 😊

W autobusach rządzi kierowca do spółki z pomocnikiem. Ten ostatni inkasuje za bilety, ocenia czy jest w stanie upchnać jeszcze pasażerów, a jesli tak, to ilu. Nawet na miedzymiastowych trasach mozna tu stać na korytarzu. W autobusie nikt się o nic nie awanturuje. Nie wiem, czy to ze wzgledu na szacunek, jakim cieszą się kierowca i pomocnik, czy na usposobienie Panamczykow. Może jedno i drugie. Panamczycy są bardzo pogodni, ciągle uśmiechnięci, chętni do pomocy i gościnni.

Klimatyzacji w autobusach używa się oszczednie - pomocnim kierowcy otwiera po prostu drzwi w trakcie jazdy. Nie mam powodów do narzekań. Po pierwsze, siedziałam w bezpiecznej odległości. Po drugie, z doświadczenia wiem, że moje gardło nie przepada za klima z prawdziwego zdarzenia. Tumczasem tutaj świeże powietrze w nielimitowanej ilosci w cenie biletu!

Advertisement



Tot: 0.11s; Tpl: 0.01s; cc: 10; qc: 49; dbt: 0.0681s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1; ; mem: 1.1mb