Advertisement
Na wstepie wybaczcie mi za fotki ale niestety nie z mojej winy portal robi niespodzianki! Pare dni temu staralam sie wstawic te ktore wczesniej pojawily sie jako czrne plamy, ale niestety I tym razem sie nie udalo. Dzis wiec bedzie trzecie podejscie - jak to mowia - do trzech razy sztuka;-)
Czesc z Was wie co sie ostatnio u mnie dzialo ale nie wszyscy wiec po krotce skrobne co sie dzialo!
Mainowicie po moim powrocie po urlopie na wyspach Koh Panghan, Koh Phi Phi I Kambodzy zastaly mnie nieciekawe wiesci - jedna z wolontariuszek zachorowala na malaria ale na szczscie miala sie juz lepiej. Kolejna nowina bylo to, ze nasz koordynator Tom, podczas swojego pobytu u rodzinki zaczal sie zle czuc I zdiagnozowano u niego najpowazniejszy przypadek malarii. Londynscy lekarze experymentowali na nim jakis nowy lek dzieki ktoremu Tom uszedl z zyciem, ktore ponoc bylo zagrozone. Jakkolwiek czuje sie on teraz lepiej jednak nie wraca do nas wiec niestety postanowila opuscic project wczesniej niz planowalam gdyz jedyna wolontariuszka z ktora obecnie pracujemy wyjezdza rownierz.
Mianowicie moj ostatni dzien w projekcie bedzie 18 maj I dnia nastepnego jedziemy razem do Bangkoku, gdzie zatrzymamy sie na dwa dni. Nastepnie Nela (owa wolontariuszka) leci do Belgii na ja mam plan ruszyc tylek na poludnie (po raz kolejny-ach te wispy) I zrobic certifikat z nurkowania. Pozniej jesli nic innego mi do glowy nie przyjdzie pojade do Chang Mai na polnoc Tajlandii. Byc moze zamienie kolejnosc ze wzgledu na pogode - na polnocy w czerwcu beda same ulewy wiec lepiej byloby uciec na plaze - to pozostaje jeszcze do przemyslenia.
Poki co ciagle pracuje w projekcie, odkad wrocilam miedzy innymi konczylam budowac grilla, ktorego zaczelismy razem z Clintem- mam nadzieje, ze skoncze jutro. Budowa sie przedluza bo ciagle cos sie dzieje. Przez kilka dni byli u nas nowi wolontariusze - para z UK. Niestety (a szczerze mowiac stety) opuscili nas po 3dniach, jak to powiedzilei nie bylo to to czego sie spodziewali.
Dzis Nela I ja pojechalismy na wesele siostry naszego kolegi. Bylysmy jedynymi ‘obcymi’! Cale wesele odbylo sie w wiejskim, tradycyjnym stylu plemienia Karen. Wszyscy mile nas przyjeli, czestowali jedzeniem, pozowali do zdjec itp. Cala rodzinka nalezy do plemienia Karen I wszystko odbylo sie w ich stylu. Najsmieszniejszym elementem calego wesela bylo udanie sie mlodej pary do sypialni (czyt. Male pomieszczenie w chacie bambusowej z kolorowa mata czyli lozkiem na srodku) wraz z czescia gosci I pozowanie do zdjec calujac sie niesmiale. Przez chwile myslalysmy, ze bedziemy swiadkami konsumawania zawarcia zwiazku ale wszystko zakonczylo sie na skromnych buziaczkach.
Musze leciec - pozdrowienia!
Advertisement
Tot: 0.06s; Tpl: 0.008s; cc: 12; qc: 28; dbt: 0.0364s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1;
; mem: 1.1mb
Przemas
non-member comment
:* Rudzik ale Ty masz fajne zycie!:)Koniecznie musisz to wystawic na Kolosach (podroznikach),razem z Klintem byscie gadali on ma poczucie humory i tez wygadana jestes-nagroda wasza!:)Oj bede Ciebie namawial,zebys to zrobila:):)Pozdrawiam serdecznie u mnie i Malutkiej wszystko wpozo:):)