Advertisement
Published: July 15th 2007
Siedze w kafejce w Chengdu w Sichuanie. Jestem mocno zmeczony, bo wlasnie gralismy w kosza z poznanymi wczoraj Chinczykami😊) ale od poczatku...
Pociag z Xi'an do Chengdu jechal 18 godzin. Na stacji w Xi'an bylismy oczywiscie atrakcja, gadalismy po Chinsku z jakimis ludzmi, z ktorymi czekalismy przed bramkami na pociag. To znaczy oni mowili po Chinsku, my po Polsku, ale wszyscy sie swietnie rozumieli😉. Mielismy miejscowki, ale i tak wbilismy sie do przedsionka, miejscowke oddalismy Chinczykowi, ktory w przedionku byl nawet wczesniej od nas. Rozlozylismy karimatki, i nawet troche sie przespalimy😉 (niestety ja sie przeziebilem:/).
Chengdu bardzo mi sie podoba. Inny krajobraz niz na polnocy Chin, inna roslinnosc, nareszcie bardzo dobre i bardzo ostre jedzenie, ludzie mowia calkiem niezle po angielsku i jest jakos tak bardziej "europejsko", czysto, nowoczesnie.
Wczoraj wieczorem wybralismy sie na pobliskiego grilla. Zachecily nas cudowne zapachy, oraz ilosc siedzacych ludzi. Waska uliczka prowadzaca do naszego hostelu zamienila sie w jedna wielka restauracje (wlascwie to tych restauracji bylo kilka, jedna obok drugiej). Jedlismy owoce morze i jakies kurczaki (chyba) i juz mielismy sie pomalu zbierac, gdy mlodzi Chinczycy z sasiedniego stolu zaprosili nas piwko😊 Impreza trwala do okolo 12, gadalismy, poznalismy ciekawe chinskie gry piwne😉
Okazalo sie, ze chlopaki sa w szkolnej druzynie w kosza. Pawel to tez prawie zawodowiec, a i ja lubie pograc, wiec ustawilismy sie na dzis na mecz😊 Gralismy ze 3h, bylo naprawde rewelacyjnie😊 Kosz w Chinach to teraz prawie sport narodowy, ale poziom byl w miare wyrownany😊) Jutro po wizycie u wielkiego Buddy z Leshan jeszcze raz spotkamy sie z Victorem, moze jakies tutejsze zarcie nam zaprezentuje - zobaczymy.
Rano odwiedzilismy oddalony o 8 km od Chengdu Panda Research Base. Na miejsce dojechalismy na tylnych siedzeniach skuterkow za 10Y od osoby:PP Kierowcy oferowali nieodplatnie takie dodatkowe atrakcje, jak jazda pod prad na 3 pasmowej ulicy, niezwracanie uwagi na czewrone swiatla etc., ale jechali maks 45km/h - ogolnie wiedzieli co robili.
Pandy wielkie nas urzekly. Zwierzaki wygladaja tak sympatycznie, ze mozna sie w nie wpatrywac godzinami. Na pierwszy rzut oka niezdarne, ale po drzewach laza prawie jak malpy😉 Leniwe, ospale i niesamowice fotogeniczne. Do Chengdu wracalismy tym razem riksza, ale osobiscie wole skuterki:P Mam pelno zdjec pand, nie moglem sie powstrzymac od pstrykania.
Poza tym zauwazam, ze coraz mniej placimy za noclegi: Pekin 60Y, Datong 35Y, Xi'an 30Y, Chengdu 15Y (sala 15 -osobowa). Standard lozek tez jakby nieco spada😉
Tianfu Square
Dzieciaki przed posagiem MaoWydajemy za to sporo na zarcie, na polnocy dlatego, ze probowanie taniego jedzenia przewaznie konczylo sie wyrzuceniem go do kosza, a teraz dlatego, ze wszystko co kupujemy jest pyszne (nawet pierozki w przydroznym wozku z jedzenim). Wczorajsze owoce morza rowniez byly wspaniale przyprawione: papryka, ostra papryka, bardzo ostra papryka, czosnek, cebula, zielony pieprz...
Pojutrze jedziemy do Kangdingu, w strone Tybetu. przez kilka dni bedziemy ponad 4000m n. p. m. zobaczymy jak moj organizm to wytrzyma...
Polecam inny punkt widzenia: http://www.travelblog.org/Bloggers/Wyprawa2007/
Advertisement
Tot: 0.091s; Tpl: 0.011s; cc: 6; qc: 45; dbt: 0.0617s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1;
; mem: 1.1mb
Gochaczzz
non-member comment
Zmiana pro[by ;)
Mellas, Mellas zmieniam prosbe!!! Nie chce jurnego ;) Wietnamczyka ;) przywiez mi PANDE :D To taki zootechniczny pomysl :) Bede na niej prowadzic badania i dostane za to Nobla :) Poza tym widze, ze nie tylko Gocha trenuje kosza ;) Tylko, ze ona z Nigeryjczykami ;) Hehe ;) Tak jak D|on Ci dzis napisal --> w przyszlym roku Afryka dzika z nami :D