georgian_journey_4


Advertisement
Georgia's flag
Asia » Georgia » Northern Georgia » Georgian Military Road
October 26th 2010
Published: November 30th -0001
Edit Blog Post

Spieramy się, czy Msheta to bardziej lokalny Kraków, czy Częstochowa - historyczne i religijne centrum kraju. Może Licheń? Ale stojaca tu wielka katedra, co wygląda jak nadmuchany mały kościółek jest przynajmniej odpowiednio stara. Wokół katedry też wrą prace remontowe. Za jakiś czas może tu być naprawdę ładnie. Dalej jedziemy do twierdzy Ananuri. Mijamy krajobrazy niczym z Nowej Anglii - liściaste żółto-karmazynowe lasy, znaczone zielonymi plamami sosen. Stopniowo podnosi się nasza przyjaciółka mgła, która dotąd niczym radziecka cenzura wyznaczała nam granice tego, co możemy zobaczyć.



Wjeżdżamy na Kaukaz. Jednocześnie wyjeżdzamy z chmury, w której przebywaliśmy ostatnie dwa dni. Zatrzymujemy się, żeby robić zdjęcia - za każdym razem wydaje nam się, że to już widok ostatecznie piękny, a nasz kierowca uśmiecha się tylko pod nosem, bo wie, że za następnym zakrętem będzie jeszcze lepiej. Podobno w Kazbegi - miasteczku na końcu naszej drogi - Georgian Military Highway - tylko przez kilka dni w roku trafia się słonce i my właśnie na taki dzień trafiamy! Widoku gór nie zasłania ani jedna chmurka.



Po drodze mijamy jeden z gruzińskich kurortów narciarskich - Zermatt to to nie jest. Czasami droga rozdwaja się i jedna nitka prowadzi przez tunel. To miejsca,
gdzie najczęściej spadają lawiny - gdy droga jest zasypana, jedzie się tunelem, który zdaje się pamiętać Mikołaja II i żadnego remontu. Czytam Lermontowa, który mówi "jechałem rozstawnymi końmi z Tyflisu (Tbilisi). Cały bagaż mojego wózka stanowił jeden kuferek, do połowy naładowany notatkami z podróży do Gruzji. Większość tych papierów, na wasze szczęście, zaginęła, a kuferek z resztą rzeczy, na moje szczęście, ocalał". Jechał właśnie do Kazbegu. Musiał mijać te same widoki!



Miasteczko Kazbegi składa się z głównej ulicy, po której chodzą ciekawskie krowy i gdzie stoi nasz hotel. Tę ulicę, która przed naszym hotelem rozszerza się tworząc plac, można nazwać centrum. Od niego odchodzi kilka bocznych ulic z najróżniejszymi przypicnikami. Jemy chrupiące kaczapuri i nadziewane bakłażany popijane herbatką, z widokiem na górę Kazbeg - najwyższy szczyt Gruzji, w której cieniu stoi monastyr świętego Stefana. Sowieci wybudowali kolejkę linową z miasteczka na górę, żeby z miejsca religijnego, niemal świętego, uczynić zwyczajną atrakcję turystyczną. Gruzini się wściekli i jak tylko mogli, zburzyli słupy kolejki. Dziś straszy tylko szkielet dolnej stacji.

My wjeżdżamy na górę samochodem. Słabo, bo powinno się wspiąć na nogach, ale czujemy się lepiej, gdy mija nas jeep pełen mnichów. Na nogach idziemy ostatnie kilkaset metrów,
napawając się panoramą: w zachodzącym słońcu góry wydają się różowe.



Gdy zaczynam filmować kościół od zewnątrz, mnich zaprasza mnie do środka. Pozwala sfilmować wnętrze pomimo znaku 'no photo'. Daje w prezencie pocztówki i błogosławi. Zapalam kolejne świeczki.



Gdy zjeżdżamy do miasta, całe jest już w cieniu i robi się coraz zimniej. Jednak nadal widać białą górę. W ramach atrakcji zwiedzamy sklep Google market, gdzie w cieple kozy pani sprzedaje wędzone sardynki, wodę borjomi, wino, ciastka na kilogramy, zdechłe baterie (ros.elementy). Kupujemy wino. Przypomina mi się historia z książki 'Last orders at Harrods': w slumsach Nairobi funkcjonuje bar o nazwie Harrods. Jakiś reportarz kręcony dla Banku Światowego pokazuje ten bar, a program niechcący ogląda ktoś z tego angielskiego prawdziwego Harrodsa. I zaczyna się awantura: "Bar w Nairobi narusza naszą własność intelektualną. Mają natychmiast przestać!" Kancelaria Smith Smith & Partners wysyła listy do właściela. Grozi procesem. Mam nadzieję, że nikt w Google nie dowie się o sklepiku w Kazbegi.

***
Był Tamada w Telavi
Co miał dość miał Saperavi,
Lecz gdy wlali szampana,
To mu z ust poszła piana.

I rzekł: tego żaden Gruzin nie strawi!



Additional photos below
Photos: 11, Displayed: 11


Advertisement



16th November 2010
Stepansminda.Św.Stefan.3.

Comment
Genialnie!

Tot: 0.125s; Tpl: 0.013s; cc: 13; qc: 30; dbt: 0.067s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1; ; mem: 1.1mb