Spieramy się, czy Msheta to bardziej lokalny Kraków, czy Częstochowa - historyczne i religijne centrum kraju. Może Licheń? Ale stojaca tu wielka katedra, co wygląda jak nadmuchany mały kościółek jest przynajmniej odpowiednio stara. Wokół katedry też wrą prace remontowe. Za jakiś czas może tu być naprawdę ładnie. Dalej jedziemy do twierdzy Ananuri. Mijamy krajobrazy niczym z Nowej Anglii - liściaste żółto-karmazynowe lasy, znaczone zielonymi plamami sosen. Stopniowo podnosi się nasza przyjaciółka mgła, która dotąd niczym radziecka cenzura wyznaczała nam granice tego, co możemy zobaczyć. Wjeżdżamy na Kaukaz. Jednocześnie wyjeżdzamy z chmury, w której przebywaliśmy ostatnie dwa dni. Zatrzymujemy się, żeby robić zdjęcia - za każdym razem wydaje nam się, że to już widok ostatecznie piękny, a nasz kierowca uśmiecha się tylko pod nosem,
... read more