georgian_journey_5


Advertisement
Georgia's flag
Asia » Georgia » Western Georgia » Kutaisi
October 27th 2010
Published: November 16th 2010
Edit Blog Post

Rano znów całe góry w słońcu. Z okna pokoju obserwujemy, jak Kazbeg zmienia kolor. Walczymy przy śniadaniu o najlepsze miejsce - z widokiem. Nerwowo biegamy po aparaty, żeby uchwycić moment, gdy i Kazbeg, i monastyr będą w słońcu. Podgryzamy wędzone sardynki. A może to szprotki?

W miasteczku panuje ta sama senność, co wieczorem. Krowy od świtu wałęsają się po ulicach, kobiety zamiatają liście, wiatr liście rozwiewa, ale chyba nic ciekawszego do roboty nie mają, niż ich powtórne zamiecenie. Jest około 0 stopni. Domy pozostają do 10.00 jest w cieniu i jedyną sensowną aktywnością jest siedzenie i gapienie się, jak góra Kazbeg zmienia kolor. Opuszczając Kaukaz, przekręcamy ciągle szyje do tyłu, żeby jak najdłużej widzieć szczyty.

Wydaje się, że tuman na jakiś czas nas opuscił, bo gdy wjeżdzamy do Gori jest piękne słońce, a w ogrodzie muzeum Stalina biegają dzieci i pary wygrzewają się w jesiennym cieple. W parku stoi ubogi domek, w którym jego rodzice wynajmowali pokój i pociąg - salonka, którą Stalin podróżował do Jałty.

Stalin urodził się w Gori, a miasto i jego mieszkańcy mają z nim klasyczny love-hate relationship. Szybko zwiedzamy muzum, gdzie napisy są tylko po rosyjsku, więc staram się składać do kupy bukwy, ale łatwiej jest orientować się po obrazkach, bo na nich znajome twarze: Lenin, Majakowski... W muzeum jest mnóstwo staffu, który nie wiadomo, co robi. I całe korytarze biurowych pokoi, w jedym stoi tylko włączony telewizor. Podobno wszystkie przewodniczki skrycie kochają się w Wodzu. W sumie nic dziwnego, bo jako młodzieniec był niezwykle przystojny i absolutnie nie zapowiadał się na oprawcę, dyktatora, przywódcę. Muzeum Stalinowi Gruzini pobudowali w 1957 roku, czyli 4 lata po jego śmierci i już po chruszczowowskiej odwilży. Ale dla nich to do dziś wielka sprawa, że imperium i połową świata rządził Gruzin. Pomnik wodza w centrum miasta usunięto dopiero w tym roku, bo za każdym razem, gdy podejmowano takie próby wcześniej, znajdował się ktoś, kto go zaciekle bronił. Vis a vis muzeum jest blok, a w nim klub szachowy. Oznaka dawnej świetności.

Lunch jemy w lokalnej kawiarni - w gablocie wielkie torty, a panowie na końcu sali już walą wódeczkę - jest 13.30. Niespodziewanie dostajemy pyszne kaczapuri i herbatę. Te placki to tak popularne tu danie, że chyba nikt nie może sobie pozwolić na podanie niesmacznych, bo by został gastronomicznie skreślony.

Naszym celem tego dnia jest Kutaisi, ale po drodze zwiedzamy jeszcze wydrążone w skałach miasto Uplistsikhe, które polski przewodnik po Gruzji porównuje do "syryjskiej Petry". Zresztą, ten sam przewodnik zawiera całe fragmenty źywcem wzięte z Lonely Planet. W tych przynajmniej nie ma błędów.

W końcu wyruszamy do Kutaisi, które jest drugim co do wielkości miastem Gruzji. Ślamazarne kamazy wyprzedzamy łamiąc wszelkie przepisy. Myślę sobie, że nie ma szans, żebyśmy tego dnia cali dojechali na miejsce. Droga jest wąska i kręta, kierowcy wydają się mieć do własnego życia duży dystans. Przy drodze babiny sprzedają chleb, miód i nieznane nam czerwone grzyby. Wszyscy jadą, jakby się ich właśnie najedli. Gdy w końcu docieramy na miejsce, lądujemy w dziwacznym pensjonacie wysoko nad miastem. Sam budynek ma tralki, ale prysznic w budynku nie ma kotary. Do kolacji nakryty jest stolik w pustej sali ozdobionej tylko meblościanką, na której stoi znów wieża robot oraz wybór kieliszków. Na suficie obowiązkowe gipsowe zdobienia. A w kącie jeszcze odblaskowy pluszowy miś. Z powodu chytrości naszej gospodyni, musimy pić własne wino, ale dzięki temu, że nasz kierowca mówi, że to kompot i wino dla żeńszyn, udaje nam się całą butelkę opędzić jednym toastem:



***
Był Tamada w Telavi,
Co miał dość Saperavi,
Lecz gdy łyknął retsinę,
Wielce kwaśną miał minę.


I rzekł: tego żaden Gruzin nie strawi!



Additional photos below
Photos: 10, Displayed: 10


Advertisement



16th November 2010

chyba potrzebny byl mi ten opis gor .rozluznilam sie,rozmarzylam.mlody stalin lamalby serca dziewczat nawet w dzisiejszych czasach.zmienilibysmy mu tylko ubranko.pozdrawiam ewa
26th November 2010

Nice Blog
Nice Blog! I see that your blog is about travel. I want to share some info with you. Citymedia foundation(http://citymediafoundation.org) has launched www.city.vi , a network of 68,000 city specific video sites, where you can share videos about cities and regions across the world. like for Paris videos you can visit http://Paris.vi . You can also find out about other cities that you are interested in. Hope to see you there. suparnadilip@gmail.com www.city.vi

Tot: 0.468s; Tpl: 0.01s; cc: 18; qc: 69; dbt: 0.1616s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1; ; mem: 1.2mb