Zazdrość nas zżera, czyli pierwszy dzień w Brisbane
August 31st 2010 Ostatnia, najdłuższa część podróży upłynęła nam, o dziwo, najprzyjemniej. Nie obyło się bez przygód: najpierw ktoś nie stawił się do odprawy, więc trzeba było wydobyć jego bagaże z luku; potem ktoś inny źle się poczuł i trzeba było bez jego udziału znaleźć jego bagaż podręczny metodą wykluczenia (każdy musiał zidentyfikować swój); w końcu okazuje się, że samol
... read more