Przylot

---

W końcu wylatuję do Meksyku😊 Przelot z Gdańska (przez Frankfurt) trwał stanowczo zbyt długo. Dwa dni przed wylotem dosyć boleśnie stłukłem kość ogonową :-) a więc lot był męką. W Mexico City ląduję około 18-tej. Z tego względu, że jest to popularna godzina przylotów do Mexico City odprawa paszportowa i bagażowa zajmują grubo ponad dwie godziny (tylu ludzi na lotnisku to ja nigdy nie widzialem), co po kilkunastu godzinach lotu daje się mocno we znaki.

Po odprawie wymieniam dolary na peso (ze wzgledu na dużo korzystniejszy kurs na lotnisku warto to zrobić wlaśnie tutaj a nie w mieście) i kupuje bilet na taksówkę (bilety na taxi kupuje sie w kasie i zakupionym biletem idzie się "łapać" taxi:-). Cena taxi z lotniska jest calkiem spora bo 237 peso (przejazd z lotniska do Centro Historico).

A następnie do hotelu. Przez najblisze trzy dni będę spał w "Hotel Isabel" w Centro Historico. Hotel miał świetne opinie i w pełni je potwierdzam. Z zewnątrz być może nie zachwyca ale w srodku ma klimacik epoki kolonialnej. Kiedys (chyba?) byl kamienicą mieszkalną.

Samo miasto w godzinach wieczornych nie wydaje sie zbyt "przyjazne". Calą sobotną noc slychać policyjne auta na sygnałach, a ja chce spać po ciężkim locie:-) Nawet stopery nie pomagaja.

---