a za Szczelińca na Błędne Skały


Advertisement
Poland's flag
Europe » Poland » Lower Silesian » Kłodzko
December 28th 2014
Published: January 6th 2015
Edit Blog Post

Total Distance: 0 miles / 0 kmMouse: 0,0

Karłów do Błędne Skały do Gogolin do Częstochowa do Dom


For English please scroll down

Niedzielę w Karłowie zaczęliśmy wcześnie - na szlaku na Szczeliniec byliśmy już przed ósmą rano. Tego dnia chcieliśmy jeszcze obejrzeć Błędne Skały. Plan wyglądał nieźle - zeszliśmy ze Szczelińca około 13-stej, zjedliśmy w samochodzie kanapki i byliśmy gotowi podjechać pod Błędne Skały.

Jakie było nasze zdziwienie, kiedy po zjeździe w boczną drogę prowadzącą do naszego celu zastaliśmy spuszczony szlaban - zimą trasa turystyczna zamknięta, podejście tylko na piechotę.... Spojrzenie na zegarek, na mapę i szybka decyzja - damy radę, idziemy piechotą. No i poszliśmy...Latem pewnie jeżdżą tamtędy wozy z konikami albo meleksy, ale zimą cicho i pusto. Tylko nieliczni turyści od czasu do czasu się trafią.

Michał miał radochę bo przy drodze płynął strumyk. Sprawdzał gdzie zamarznięty i zbierał sople. Joasia też dzielnie maszerowała. Szliśmy i szliśmy i szliśmy...Robert co jakiś czas sprawdzał na telefonie ile jeszcze zostało i jakoś tak wyszło, że od tego szlabanu to nie były dwa kilometry...oj nie były...

W pewnym momencie zaczęliśmy zastanawiać się nad zawróceniem, ale "przecież tyle już przeszliśmy..." I koniec końców faktycznie dotarliśmy na parking pod samymi Błędnymi Skałami. A tam opustoszałe stragany, zamknięte budki, zaśnieżone ławeczki i stoły. Wyobraziłam sobie jak tu musi wyglądać latem i ucieszyłam się, że dotarliśmy to w grudniu. Minęliśmy zamkniętą kasę i weszliśmy w labirynt. Bo Błędne Skały to taki naturalny labirynt utworzony ze skał piaskowca. Tutaj można obejrzeć kilka takich "korytarzy". W skałach powstały niesamowite szczeliny, którymi można przejść a czasem wręcz przeciskać się. Było cicho i pusto, więc tym bardziej niesamowicie. Wędrowaliśmy tak skalnymi korytarzami jeden za drugim.

Ścieżka przez labirynt ma kilkaset metrów, po wyjściu wróciliśmy na ten sam parking skąd czekała nas długa droga powrotna. Dzieciaki były naprawdę dzielne. Owszem, zaczęły marudzić, ale w końcu miały już za sobą Szczeliniec i całą drogę do i przez skalny labirynt. Żeby jakoś odwrócić ich uwagę od marszu opowiadaliśmy im historie, śpiewaliśmy razem kolędy, robiliśmy wyścigi (kto pierwszy do ślizgawki) aż w końcu dotarliśmy do samochodu. Myślę, że już dawno żaden widok nas tak nie cieszył, jak ten nasz samochodzik na parkingu...Słońce zdążyło już zajść a my mieliśmy przed sobą drogę do Gogolina pod Opolem, gdzie mieliśmy przenocować u mojej przyjaciółki i w poniedziałek ruszyć do domu. Dzięki Magda za nocleg!

To były niesamowite dwa dni...

A w poniedziałek zatrzymaliśmy się jeszcze po drodze w Częstochowie, pokazać dzieciom klasztor na Jasnej Górze 😊 Obydwoje z Robertem chodziliśmy na pielgrzymki, chociaż wtedy jeszcze osobno 😉

EN

We started early on Sunday, we were already on the way to Szczeliniec before 8 am. Its because we still wanted to see "Errand Rocks" on the same day. The plan looked good. We were back from Szczeliniec around 1pm, we had our sandwiches in the car and were ready to drive to the Errand Rocks.

We were really disappointed when we saw that the last part of the road to our destination was closed due to winter conditions. We could only walk that last distance but not drive. OH well, it doesn't look so bad, it is still early and it is not that far - we'll make it. And so we went on foot...There are I guess horse carts or some eco cars giving lifts here during spring and summer time but now it was all silent and deserted. Only few tourists, walking like us...

Michal was enjoying the walk since there was a brook along the path. He was checking if it was all frozen and was collecting icicles. Joasia was walking tirelessly too. And we were walking and walking and walking...Robert was checking on his mobile how much is left and apparently at the end it was much more than two kilometres from where we left the car...

At some point we started thinking whether not to drop the idea and go back but we were already so close...So, at the end we've made it. We reached the car park just next to the rocks. We saw the deserted place again: empty stalls, empty and closed little shops, benches and tables covered in snow. I thought of how this place must have looked like during the season and I was pleased we came here in December.

We passed by the closed ticket office and we entered the labyrinth. Errand Rocks are kind of natural labyrinth evolved from sandstone rocks. You can check out some of them here. The cracks developed in the rocks and now we can walk through them (not without difficulty at times, some of them are really narrow). It was quiet and empty which only made the unearthly feeling more intense. We've been walking through the labyrinth in single file. The path has several hundreds meters. After leaving the place we had a long way back (long at least for 3 and 5 year old kids who already were on one peak - Szczeliniec on the same day).

Kids were really great. Of course they started grumbling, this was understandable after the distance they walked that day but they kept walking. We tried to focus their attention on something else so we told them stories, we sang carols together and we did some racing (i.e. to the slide) and eventually we reached the car and it must have been our best vie of that day 😉

The sun already went down and we still had quite a distance to drive: to Gogolin, near Opole were we planned to stay overnight at my friend's place and head off home on the next day. Thanks Magda for offering your place!!!

These have been two amazing days...

And on Monday, as if we didn't have enough, we stopped at Czestochowa, to show Jasna Gora Monastery to the kids. Both Robert and myself used to participate in pilgrimages to that place, but we were not together yet at those times 😉


Additional photos below
Photos: 9, Displayed: 9


Advertisement



Tot: 0.112s; Tpl: 0.012s; cc: 10; qc: 55; dbt: 0.0548s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1; ; mem: 1.2mb