Na Szczeliniec!


Advertisement
Poland's flag
Europe » Poland » Lower Silesian » Kłodzko
December 27th 2014
Published: January 5th 2015
Edit Blog Post

Total Distance: 0 miles / 0 kmMouse: 0,0

Na Szczeliniec


For English please scroll down

Po spokojnych Świętach u Dziadków mieliśmy ochotę na mały wypad. Najpierw pojawił się pomysł Wrocławia - bo to blisko, bo na jeden dzień, bo nowe Afrykarium...Ale skoro już mamy jechać to może o jakieś górki zahaczymy? Karpacz? Wtedy Robert przypomniał sobie, że coś słyszał o Błędnych Skałach i zawsze chciał je zobaczyć...a więc...Góry Stołowe! Tylko w takim wypadku już nie na jeden dzień, ale przynajmniej dwa.

Wyruszyliśmy w sobotę rano. Po drodze zwiedziliśmy sanktuarium w Trzebnicy i wstąpiliśmy do sklepu sportowego, żeby się w ciepłe skarpety na szlak zaopatrzyć.

Zatrzymaliśmy się też w Wambierzycaxh, żeby zobaczyć bazylikę i ruchomą szopkę. Szopka okazałą się niezwykła (nie ujmując niczego bazylice). Zaczął ją tworzyć zegarmistrz, Longin Witting w 1850 roku. Składa się z kilkuset wyrzeźbionych i pomalowanych figurek poruszanych mechanizmami zegarowymi.

Po opuszczeniu Wambierzyc pojechaliśmy przez Radków (zobaczyliśmy Radkowskie Skały) do Karłowa, gdzie mieliśmy przenocować. Droga z Radkowa do Karłowa jest nazywana Drogą Stu Zakrętów [Wikipedia : fragment łączący Radków przez Karłów i Lisią Przełęcz (tu najwyższy punkt, 789 m n.p.m.) z Kudową-Zdrojem zwany jest Drogą Stu Zakrętów lub Szosą Stu Zakrętów (niem. Heuscheuerstraße). Droga w niektórych miejscach jest wąska i przepaścista, zimą może być nieprzejezdna (nie jest odśnieżana). Szosa pokonuje deniwelację ponad 400 metrów przy długości około 23 kilometrów.]

Okazało się, że Karłów, w którym Robert zarezerwował nocleg leży u stóp Szczelińca - najwyższego szczytu Gór Stołowych. W takim razie nie ma mowy - w niedzielę zdobywamy Szczeliniec.

I zdobyliśmy! Mimo 12-sto stopniowego mrozu. Piękne widoki, góry bardzo widowiskowe ze względu na specyficzne wypiętrzenia skalne (piaskowiec) i szczeliny między nimi (stąd nazwa szczytu).

Na szczęście schronisko na szczycie jest otwarte przez cały rok, więc mogliśmy rozgrzać się gorącą czekoladą przed dalszą drogą. Bo to jeszcze nie był koniec naszej niedzieli, ale o tym w kolejnym poście...



EN

After having peaceful Christmas time at Grandparents' place we felt like having a little trip. First we though of Wroclaw - bacause it is relatelively close, because we can go there for one-day trip, because there is a new Africarium...but if we decide to go, why don't we go a bit further and stop at the mountains? Karpacz maybe? And this was when Robert remembered that he had heard something about "Bledne Skaly"(Errand Rocks) and that he always wanted to see them, so, here we go - Stolowe Montains! So now, it means it is at least two-days trip 😊

We headed off on Saturday morning. We stopped at Trzebnica, where we visited the sanctuary. We also had to stop at the sports shop since we weren't prepared for mountains in winter time.

We also stopped at Wambierzyce to visit the basilica and the antique wooden Christmas crib. What is so unique about this crib is that the figures have the clock-like mechanism that make them move. The crib creation was started by Longin Witting in 1850, he made several hundreds of wooden figures that we can still admire today.

When we left Wambierzyce, we went via Radków (we went to see Radkowskie Skały) to Karłów - our accommodation place. The part of the road from Radkow is called "Hundred Turns Road" and is a scenic route to Kudowa-Zdroj. It has 23 kilometers and really big number of turns since it goes through the middle of Stolowe Mountains. Check one of the turns here.

When we reached the place, it turned out that Robert booked the accommodation at the foot of the highest mountain of this range (Szczeliniec). This is then decided - we go for Szczeliniec on Sunday.

And we've made it! Despite12 degrees below zero...it was worth it. These mountains are spectacular because of the rocks formations that have developed there over time (sandstone).

Luckily for us the mountain lodge at the top was open and we could enjoy well deserved hot chocolate. It was needed since this wasn't our final destination on Sunday, but about the next place I'll tell you in the next post...


Additional photos below
Photos: 18, Displayed: 18


Advertisement



Tot: 0.103s; Tpl: 0.013s; cc: 8; qc: 55; dbt: 0.0463s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1; ; mem: 1.2mb