Advertisement
Published: August 3rd 2009
Edit Blog Post
Nie uwierzycie co mnie spotkalo!!!! Kupilam dzis ROWER:-)))) Przerzucam sie na nowy srodek transportu:-) Jak zawsze wmieszalam sie w nowa przygode. Jestem od tygodnia w Grecji. Pierwsze 3 dni spedzilismy u mamy Konstantina w Salonikach. Konstantin polecial spowrotem do Norwegii, a ja wybralam sie do Kastorii odwiedzic kol poznana w Finlandii na wymianie studenckiej. Kastoria, 60 km od Albanii, 100kilkadziesiat od Macedonii. Juz mialam stopem przez Macedonie do Serbii na najwiekszy na swiecie festiwal brassbendowy jechac, a tu spotkalam kolegow ktorzy dookola swiata na rowerach jada. Europe maja za soba, ja rowniez. Porzucam wiec stopa i jade z nimi do Turcji, Libii, Syrii. Wigilia w Jeruzalem a potem Afryka. Ile z nimi wydole - wytrzymalosciowo pod wzgledem kondycyjnym i psychicznym nie wiem. Na razie daje sobie na probe 10 dni. Naucze sie duzo, zdobede doswiadczenie w kwestiach technicznych i jak mi sie spodoba pedalowanie, a towarzystwo niekoniecznie, moze pojade dalej sama:-))) Nie moge uwierzyc w to co mnie spotyka:-)))) Ale wydaje mi sie ze samotne pedalowanie jest bezpieczniejsze niz samotne stopowanie. Chyba:-)
Nie jestem w 100 procentach przekonana do tego planu bo cenie sobie wolnosc i swobode wyborow, a tu trzeba bedzie sie do chlopakow dopasowac, a nawet wrecz na poczatku
podporzadkowac, ale nic to. Jak tylko sie okaze ze ta historia jest nie dla mnie, rower w krzaki i dalej ukochany stopik:-)
Jutro z rana ruszamy. Wpierw w planach Meteory potem Olimp i dalej przez Saloniki, do Turcji:-) Na taka trase wstepnie sie nastawiam. Okolo miesiaca powinno zajac dotarcie do Istambulu. Chlopaki bowiem sie nie spiesza. Zyja z grania na ulicy i to im starczy na kolejne etapy podrozy. Dzis zostalam przetestowana ze spiewu. Moze tez zacznie mnie ulica utrzymywac:-) Choc z mieszanymi uczuciami to pelna optymizmu, ide spakowac plecak. Nie wiem co to bedzie. Chlopaki sie przygotowywali do tej wyprawy 3 miesiace. A ja jak zwykle na wariata. Poszlam dzis do sklepu, kupilam rower, bagaznik i jade. Gola i wesola:-) Oni obladowani sprzetem, sakwy, stelaze, zapasowe kola. A ja nic. Bagazniczek sobie dokupilam, na ktory zamierzam plecak wepchnac. Nie mam kasku, rekawiczek, spodenek zelowych.Nie mam nic. Mam za to sobre checi:-) Zobaczymy, zobaczymy. Bede nadawac wiec pozostancie czujni na moim blogu.pa:-)
Advertisement
Tot: 0.091s; Tpl: 0.01s; cc: 11; qc: 61; dbt: 0.0497s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1;
; mem: 1.2mb
anonymous
non-member comment
Ade Kochana! Jesteś niesamowita, jak zawsze, ale po tych 10 dniach, jeśli uznasz, ze jedziesz dalej, kup sobie proszę kask!!!!!!!! bo wywalić się w zjeździe na jakimś żwirze na nieutrzymanej drodze to żaden problem! powodzenia!!!!!!!!!!!!