Dzien 9. Kawa w sloiku przy plazowym smietniku :).


Advertisement
Malaysia's flag
Asia » Malaysia » Johor » Mersing
March 9th 2012
Published: March 9th 2012
Edit Blog Post

Dworzec TBS w Kuala LumpurDworzec TBS w Kuala LumpurDworzec TBS w Kuala Lumpur

w Polsce nie ma takiego. U nas na dworcach PKS tylko z brudu ''pekaja oczy'' :) jak spiewa Kazik :).
Free WiFi jest tu nawet w takiej dziurze jak male portowe Mersing. Nasz kraj powinien dużo nadrobic w tej dziedzinie. Azja wyprzedza nas o co najmniej krok. Dzieki temu moge cos dziś znowu nastukac i dostarczyc lektury dziesiatkom oczu spragnionych wrazen z naszej podrozy 😊. Ok just kidding. To tylko dla Ciebie mamusiu. 😊



Malezja jest krajem razacych kontrastow. Miejsca sumiennie wysprzatane i wypolerowane sasiaduja tu z totalnym syfem. Dzisiejszy dzien dostarczyl nam właśnie takiego, typowego dla tego rejonu, rodzaju wrazen.



Rano bez trudu dotarlismy do wyszukanego wczoraj prze caly dzien dworca autobusowego TBS. Jest chyba niedawno wybudowany i cudownie zadbany. Tak pieknego obiektu tego typu nie widzialem jeszcze nigdy, szczegolnie w Polsce. Wstyd dla nas. Jest czysciutko i wszystko doslownie się blyszczy. Zjedlismy więc nienajgorsze sniadanie w dworcowej kafejce zapijajac nienajgorsza kawa i z zalem go opuscilismy 😊. Lubimy takie dworce 😊.



Droga z Kuala Lumpur do Mersing była nieco przydlugawa (okolo 5 i pol godziny) ale na szczescie prosta także tym razem obylo się bez problemow gastrycznych. Ok 15 dotarlismy do portowego Mersing, z którego mielismy przedostac się promem na upragniony Tioman. Niestety. Okazalo się, ze z powodu odplywu ostatni prom opuszcza wyspe o 12.30... Nie pozostalo nam nic innego ja wyciagnac Lonely Planet i szybko poszukac miejsca, w ktorym moglibysmy spedzic dzisiejsza noc. Udalo się znalezc tani (55 zl za 2 osobowy pokoj) hotelik w srodku miasteczka. W cenie mamy tu nawet WiFi i TV z HBO. Asia is cheap!!!



Przed zabukowaniem miejsca w hotelu kupilismy oczywiscie bilety na pierwszy poranny prom i pierwsza kocia mama Rzeczpospolitej, czyli moja ukochana Basia, zdazyla nakarmic resztkami obiadu cala zgraje okolicznych malych kotkow (w Malezji jet ich dużo ale Mersing jest pod tym wzgledem szczegolne).



Zdazylismy jeszcze przejsc się po tutejszej ''plazy''. Widok oplakany. Po odplywie, gdy okolo 1 km dna morskiego zostaje odsloniete, oczom ukazuje się jeden wielki smietnik. Mersing ma ogromny potencjal. Fauna (to oczywiste) i flora (w miejskim rynsztoku widzielismy dziś ogromnego, metrowego warana, w wodzie kanalow odplywowych plywaja kraby) są tu niesamowite ale to jak ludzie potrafili zepsuc ta okolice... to nie miesci się w glowie. Mam nadzieje, ze Tioman będzie bardziej ''nienaruszonym'' rajem.



Na koniec dnia udalismy się jeszcze na kawe do przypadkowej kawiarni. Frappe zrobiona przez mlodego czlowieka była wysmienita, a podal nam ja w... sloikach 😊 ze slomkami i lyzeczkami. Na pytanie dlaczego tak, stwierdzil, ze po to aby było oryginalnie i smiesznie. Udalo mu się 😊.



Wg wszelkich znakow wybrana przez na opcja hotelu na Tioman także ma free WiFi tak więc ''stay tunned'' 😊. Pozdrawiamy 😊



Ps. Zdjec dzis niestety zadnych nie wrzuce bo portowy net nie daje rady ich uploadowac 😞. Moze nadrobimy jutro na wyspie.

Advertisement



Tot: 0.146s; Tpl: 0.019s; cc: 10; qc: 52; dbt: 0.0778s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1; ; mem: 1.1mb