Kangding i droga do Litangu


Advertisement
China's flag
Asia » China » Sichuan » Litang
July 19th 2007
Published: July 19th 2007
Edit Blog Post

Z Chengdu do Kangdingu wyruszylismy o 6:30. Po 8 godzinach jazdy autobusem w pieknej scenerii, wsrod coraz wyzszych gor, dotarlismy do celu. Cala droge towarzyszyly nam z jednej strony pionowa sciana, a z drugiej z reguly tez poionowa sciana + gorski potok. Droga, mimo ze waska, kreta i czasem zawalona jakimis odlamkami skal byla w dosc dobrym stanie. Kierowca tez jakos specjalnie nie szalal, przy kazdym wyprzedzaniu na ostrym zakrecie trabil dlugo (panuje tu taki przepis, ze przy wyprzedzaniu na zakrecie, ten ma pierwszenstwo, kto pierwszy zacznie trabic😊.
Kangding to miasto polozone w gebokiej dolinie, ze wszystkich stron otoczone wysokimi gorami. Na zachod od Kangdingu zaczyna sie juz wlasciwie Tybet. Mimo przewagi ludnosci Han, w Kangding bardzo wyrazne sa wplywy kultury Tybetanskiej. Mieszkancy sa znacznie bardziej wyciszeni od piskliwych Chinczykow. Rzadziej tez zdarzaja sie oszustwa, jest przyjemnie, ale nieco bardziej "dziko".
W Kangdingu spedzilismy tylko jedno popoludnie. Odwiedzilismy tutejszy tybetanski klasztor. Zarowno w klasztorze jaki w calym miesciena kazdym kroku wiidac modlitewne choragiewki oraz mlynki. Niestety nie zobaczylem mnichow podczas modlitw, moze okazja bedzie pozniej.
Poza tym ciekawe jest, ze pierwszymi bialymi spotkanymi w Kangdingu byli znowu Polacy😊)

Pobudka o 5:50, taksowka do centrum, szybkie sniadanie i o 6:45 wsiadlem do autobusu z Kangdingu do Litangu. W LP napisane bylo, ze w busie na tej trasie spotyka sie glownie mnichow oraz przedstawicieli mniejszosci etnicznej Kampa. Co do mnichow - nie bylo zadnego, co do Kampa - na pewno byli, poznac mozna po glosnych spiewach i groznych rysach twarzy😊 Poza tym jednak w busie bylo az 11 obcokrajowcow!! Wynika to z tego, ze autobus odjezdza makymalnie raz dziennie, o ile sie zapleni...
Napisalem, ze droga do Kangdingu byla malownicza... ale to co widzailem po drodze do Litangu przeszlo moje najsmielsze oczekiwania. Wiem juz, ze trasa do Kangdingu wcale nie byla stroma i wcale nie byla kreta😊) Zakrety o 180 stopni, glazy na pol szerokosci drogi, wyboje (momentami droga nie byla nawet utwardzana) - to moglismy ogladac. Stopniowo wjezdzalismy coraz wyzej, z ogladanych za oknem gor znikaly drzewa, znikaly sredniej wielkosci krzewy, pojawialy sie Jaki, dzikie konie, buddyjscy mnisi...
Na jednym z przystankow pewien Tybetanczyk zapytal mnie, czy pierwszy raz jestem w Tybecie😊) - tak, w sensie geograficznym i etnicznym to juz jest Tybet, tylko administracyjnie zalicza sie do Sichuanu.
Jechalismy ponad 8 godzin. W najwyzszym punkcie wjechalismy na 4659 metrow. Droga ani przez moment nie byla nudna😊
Do Litangu dojechalismy okolo 15:30. Mowi sie, ze Litang jest bardziej TYbetanski niz sama Lhasa. Ludnosc Han spotyka sie rzadko, wszedzie widac mnichow, a takze dzieciaki przebrane za mnichow.Mieszkadny jezdza na motorach, wiekszosc w kapeluszach, po glownych drogach miasta chodza sobie zwierzeta: jaki, czasem tez cos co wyglada troche na dzika. Wszystko to przypomina dziki zachod, lub Przystanek Alaska.
Wiekszosc TYbetanczykow jest bardzo sympatyczna, usmiechaja sie bezinteresownie, nie naciagaja, pomagaja poproszeni o pomoc. Nie moge jednak powiedziec, ze wszyscy sa tacy, nie jest tak rozowo, biede widac tu o wiele wyrazniej niz w wielkich miastach ktore do tej pory odwiedzalismy...
Za dwa dni spadamy na poludnie - w strone Yunnanu.
!!!!!Poza tym, to znajduje sie teraz na ponad 4000 m n. p. m. i odczuwam pewne niedogodnosci spowodowane rozrzedzoinym powietrzem. Wydaje mi sie, ze moj mozg pracuje jakby wolniej, wiec z gory przepraszam, za bledy gramatyczne, ortograficzne i sama jakos tego tekstu. Jak tu jechalem, to mialem duzo pomyslow, jak napisac ciekawie, ale nie moge sobie teraz przypomniec😞. Moze uzupelnie kiedys...!!!!!







Additional photos below
Photos: 12, Displayed: 12


Advertisement



21st July 2007

He, naprawde jak w 'Przystanek Alaska', szczegolnie ostatnie zdjecia z motorami:D I mam nadzieje, ze tam spoko oko sie czujesz i juz sie przyzwyczailes troche do wysokosci. Chociaz w momencie, gdy to pisze, pewnie juz dawno jestes w jakims innym miejscu ;D

Tot: 0.144s; Tpl: 0.011s; cc: 11; qc: 51; dbt: 0.1049s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1; ; mem: 1.1mb