Advertisement
Published: January 6th 2017
Edit Blog Post
General info:
Currency: Chinese Yuan
Cost of living: 1,5l bottle of water 5Y, metro ticket 2Y, meal in restaurant 25Y
That was my first visit to the most populous country in the world. China widely know from labels of variety of products "made in China" is world's cheapest source of manpower. It is as well a country where human rights or sustainability are not taken into account much. My research how to spend given 24hours in Guangzhou, ended up with an idea to visit one of the tallest towers in the world- Canton Tower, but my team showed up as group of foodies, so I decided get to know the city from culinary side. Local menus are rich in quite specific delicacy for middle-european taste, but i got my experianced colleagues with me and i found out quickly that was a very good choice to join them. Dim sum dumplings steam boiled in charming bamboo baskets have stolen my heart. As well i like a lot a tradition of drinking tea. Tea pot is placed over a small candle, so its content is constatnly heating and hot water is being replenish, so you can take all the essence
from one portion of tea grounds. After that we decided to visit one of the "fashion houses". As we could predict products quality left much to wish, but at least with affordable prices. On the way back we hit on the peak hour. Metro station was full of people, enormous crowd. Even though there were no chaos, pelople were queueing perfectly, no pushing or cutting on lines. After a while of waiting to buy tickets, we came back to hotel without any problems. I find that visit as very interesting and nice.
/
Generalne info:
Waluta: Chiński Yuan
Koszt życia: 1,5l butelka wody 5Y, bilet na metro 2Y, danie w restauracji ok 25Y
Pierwsze odwiedziny najbardziej zaludnionego kraju świata. Chiny znane z metek najróżniejszych produktów "made in China" to światowa tania siła robocza, gdzie zasady zrównoważonego rozwoju czy prawa człowieka nikogo specjalnie nie interesują. Szukając inspiracji jak mogę spędzić dane mi 24 godziny w Kantonie, kuszącą opcją wydawało się odwiedzenie Canton Tower- jednej z najwyższych wież świata o bardzo ciekawym kształcie. Trafiła mi się jednak ekipa smakoszy tutejszej kuchni, zatem bez wahania przystałam do ich planu, by poznać miasto od strony kulinarnej. W lokalnych jadłospisach
często goszczą bardzo specyficzne dla środkowo-europejskiego podniebienia przysmaki, a także krąży wiele niepochlebnych opinii na jej temat. Mimo to chętnie skorzystałam z okazji i jeszcze chętniej z doświadczenia moich kolegów. Już chwilę później przekonałam się, że był to świetny wybór. Urzekły mnie pierożki dim sum gotowane na parze w małych bambusowych koszykach. Bardzo spodobała mi się też tradycja picia herbaty. Dzbanuszek postawiony na podwyższeniu stale podgrzewa się małą świeczką, i uzupełnia gorącą wodą, wydobywając z porcji fusów całość znajdującej się w nich esencji. Po uczcie podążyliśmy w kierunku stacji metra, gdyż mieliśmy w planach odwiedziny jednego ze znanych "domów mody". U celu, jak można się było spodziewać jakość produktów pozostawiała wiele do życzenia. Styl nieco kiczowaty, za to w bardzo przystępnych cenach. Gdy zamierzaliśmy już wracać i udaliśmy się z powrotem na stację metra, okazało się, że trafiliśmy na godzinę szczytu. Ilość ludzi jaką zastaliśmy w środku była przerażająca. Ku naszemu zaskoczeniu, mimo tak licznego tłumu, nie było tam nawet cienia chaosu czy przepychania. Tłum ten sam świetnie się organizował. Ludzie ustawiali się w kolejki jak przy linijce. Udało nam się zatem wrócić bez problemów. Wizytę znajduję jako bardzo ciekawą i udaną.
Advertisement
Tot: 0.154s; Tpl: 0.012s; cc: 7; qc: 45; dbt: 0.0726s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1;
; mem: 1.1mb