Nairobi, Kenya

---

General info:

Currency: Kenyan shilling

Cost of living: 1,5l bottle of water 75S, Elephant Orphanage enterance fee 500S, coffee in hotel cafeteria 250S

Kenya so far has been known to me for its world's best long distance runners. Capital city name comes from massai name of the river Enkare Nairobi which means cool water. It is the most diversified country in regards to ethnology and languages in whole Africa. Conflicts among groups are its main problem. Official languages are swahili and english. The view of the streets says everything about financial and development situation there. Obviously it's not very well. Main turistic attractions are wild animals parks. Also there is an elephants orphanage, created due to poaching of adult elephants by ivory seekers. My visit was mainly dedicated to visit that orphanage and as well neighbouring Giraffe Park. The Park didn't impressed me that much but the Orphanage touched my heart. The group of people who organized it, take care of found elephants which have been left alone, lost and starving. They treat them like children, with individual approach and feed with the bottles of milk. It's worth to visit that place and contribute to that great-hearted initiative.

/

Generalne info:

Waluta: Kenijski Szyling

Koszt życia: 1,5l butelka wody 75S, opłata wejściowa w sierocińcu słoni 500S, kawa w hotelowej kawiarni 250S

Kenia dotychczas znana mi była jedynie jako kuźnia najlepszych długodystansowych biegaczy świata. Jej stolica zawdzięcza nazwę rzece Enkare Nairobi czyli z masajskiego zimna woda. Kraj jest najbardziej zróżnicowany pod względem etnicznym i językowym w całej Afryce, a konflikty pomiędzy poszczególnymi grupami plemiennymi są jego głównym problemem. Językami urzędowymi są suahili oraz angielski. Nie da się ukryć, że kraj nie jest bogaty, ani rozwinięty, widok tamtejszych ulic mówi wszystko. Głównymi atrakcjami turystycznymi są parki dzikich zwierząt, a także sierociniec małych słoni, który powstał w wyniku szerzącego się kłusownictwa na dorosłe osobniki obdarzone drogocennymi kłami. Swoją wizytę poświęciłam, aby odwiedzić owy sierociniec, a także pobliski park żyraf. O ile park żyraf nie zrobił na mnie piorunującego wrażenia, to sierociniec chwytał za serce. Grupa ludzi, która to zorganizowała odnajduje i opiekuje się tymi słonikami jak dziećmi. Karmi je mlekiem przez smoczki i traktuje każdego indywidualnie. Warto się tam udać i dołożyć swoją cegiełkę do tej wspaniałomyślnej inicjatywy.

---