Advertisement
Published: September 14th 2011
Edit Blog Post
Wyjezdzamy z Bamako rozklekotanym ledwo zyjacym autobusem w strone Segou.Wbrew pozorom to nie pojscie na latwizne ale wielkie wyzwanie. W porze odjazdu autobusu jego naprawa trwala w najlepsze, kiedy wreszcie ustalono tankowanie i odjazd myslelismy ze szturm ludzi jednak zniweczy mozliwosc odjazdu i zniszczy "pojazd". Na kazdym improwizowanym postoju ludzie proponujacy towary wszelakie ( od manioku przez wode w workach,kukurydze itp) w liczbie kilkukrotnie przekraczajacej liczbe podrozujacych usilowali znalesc sie wewnatrz autokaru w tej samej chwili,podczas gdy pasazerowie
za wszelka cene usilowali sie z niego wydostac ,by sie przewietrzyc. Gdy kierowca ruszal czesc ludzi odpadajac od wejscia torowala droge tym ktorzy dobiegali by jeszcze dosiasc do jadacego autobusu.
WIdoki tez fajne na mijane wioski.
Z Segou zabiera nas pan dyrektor ds melioracji i gospodarki wodnej ktory studiowal w Belgradzie i przez to ze podobno jestesmy podobni do Serbow gosci nas serdecznie w klimatyzowanym Land Cruiserze. I znow przypominaja sie czasy gdy przemierzalismy N1 z Wojtkiem i Stasiem ktorych serdecznie pozdrawiamy!!
Malo czasu net powoli dziala wiec krotkie wpisy beda juz chyba.
Advertisement
Tot: 0.046s; Tpl: 0.01s; cc: 8; qc: 24; dbt: 0.0278s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1;
; mem: 1mb