Wszyscy jestesmy Tubabami!


Advertisement
Mauritania's flag
Africa » Mauritania
September 2nd 2011
Published: September 3rd 2011
Edit Blog Post

Stasiek wraca z wizami 😊 Wojtek cisnie na gaz pedzimy w strone granicy,nocleg 100km przed granica, mile sniadanie i na granice. Zatrzymuje nas policja i sprawdzaja sie niepokoje wojtka,pytaja o ubezpieczenie ktore skonczylo sie dwa dni wczesniej ze wzgledu na czekanie na wize.Na szczescie skonczylo sie na mandacie za niby przekroczenie predkosci .
Jestesmy w Mauretanii,przestrzegani przez wszystkich jaka Mauretania ciezka i niezyczliwa czekamy w strachu na pierwsze posterunki. Pierwsza kontrol dokumetow
prosza o fiszki dajemy fotokopie paszportow, Bon voyage i jedziemy dalej, tak kolejne posterunki nie wiemy o co chodzi nikt nie wsadza lapy do samochodu po kase. Ibrahim ten od kawalu jadac z nami do Dakhli mowil "Ci zolnierze na granicy tak gadaja na tych mauretanczykow a tak naprawde to oni sa gorsi,nie chcieli mnie puscic na granicy jak nie dam im 50euro,mimo ze mam wize mauretanska" Ibrahim oddal im kase,a jak wieczorem pytalismy na przystanku w Dakhli o niego powiedzieli ze zabraklo mu kasy na bilet,,jechal do Rabatu na staz studencki.

Mauretania naprawde milo nas zaskoczyla.
Po kamienistej hamadzie Sahary zaczyna lekko sie zielenic. POlicjanci i wojsko wszyscy mili i nieskorumpowani, dzieciaki machaja dosc przyjaznie, w sklepikach normalne ceny io w miare czysto. Fajna Mauretania. Stwierdzamy wspolnie,ze marokoanskie ostrzezenia to tylko wroga propaganda.
Wieczorem ladujemy w Nouakchott , stolica a ktorej mieszka polowa mieszkancow 3 milionowego kraju. Pierwszy hotel drogo standart kiepski,wychodzimy. Zaczepia nas miejscowy
i zaprasza do siebie,jedziemy za nim. Wojtek w szoku jak oni tu jezdza pod prad bez kierunkowskazow itd. Ladujemy w domu Moluta i znow niespodzianka kolejny rodak-
Grzesiek.Spedzamy fajny czas goszczeni w domu Maurow. Pozdrawiamy z goscinnej Mauretanii😊

Z domu MAluta ruszamy znow sami,chlopaki zostaja, tak im sie spodobalo😉
Wyprawiaja nas jednak tak serdecznie ze dzieki ich wsparciu (wszelakiemu) i ogolnej zyczliwosci mamy sie dobrze w dalszej dodze. Bardzo dziekujemy za wszystko co nam daliscie😉 a przede wszystkim za wspolna droge😊 😊
Ruszamy dalej i juz kilkaset km za stolica przezywamy nalot piachu. Tubylcy tlumacza nam ze to harmatan_-burza piaskowa. Imponujaco nadciagnela, blyskawicznie i napedzila nam troche strachu i kurzu we wszystkie mozliwe czesci ciala,garderoby i plecakow.
Kolekne odcinki pokonujemy bardzo powoli. W ramadanowe swieto nikt nie jezdzi. Wszyscy swietuja.Lapiemy starego mercedesa ktory porusza sie mniej wiecej tyle na godzine ile ma lat. Tak wiec 200km pokonujemy w 11 godzin... Przynajmniej moglismy spokojnie podziwiac krajobrazy i swietujace po drodze wioski.
Od Kiffy zaczynaja sie jednak szopki- zandarmi zaczynaja bardzo panikowac na nasz widok i sprawdzac kierowcow czy przypadkiem nie chca nas porwac. Czekajcac na jakies tajemne szyfry spedzamy godziny na kolejnych posterunkach ku frustracji wiozacych nas boguduchawinnych ludziach. W koncu dochodzi do tego ze kolejne sztaby sa poinformowane o tym ze jedziemy i czekaja juz na nas a kierowca musi dzwonic do wszystkich poprzednich wraz z kolejnym szefem brygady i tak slimaczym tempem wleczemy sie od posterunku do posterunku i spimy oczywiscie przy brygadach wojskowych. Na tym terenie rzeczywiscie podobno doszlo do kilku porwan Tubabow- obcych w sensie zagranicznikow, ktorzy zgineli nie placac okupu.
Radosc po przekroczeniu Malijskiej granicy nie ma granic( sic!)
Tymbardziej ze droga juz wlekla sie w nieskonczonosc, dodatkowo oprocz wzgledow niby bezpieczenstwa jest masakrycznie podziurawiona i niebezpieczna na odcinku Kiffa- Tintan mijalismy przewrocone tiry. Potem zdazalo sie ze asfaltowa droga zamieniala sie w jezioro wielkosci kilkudziesieciu m2. Omijanie tego zalana sawanna to dreszczyk jak z filmow i masakra dla samochodu. W koWszystkie auta bez napedu 4x4 sa tutaj bezuzyteczne.
Tuz po przekroczeniu granicy Mali ruszamy stopem piekna droga posrod soczystej zieleni,baobabow i strug deszczu w strone Bamako.
Tak wiec jestesmy😊


Additional photos below
Photos: 16, Displayed: 16


Advertisement

probujemy mozliwosci 4x4probujemy mozliwosci 4x4
probujemy mozliwosci 4x4

niezla jazda wzdluz oceanu..
koniec ramadanu!koniec ramadanu!
koniec ramadanu!

swietuja wszyscy bez wyjatku,kazda rodzina podobnie,razem zebrani wokol kozy ktora w podobny sposob zostaje zjedzona
goscina u Molutagoscina u Moluta
goscina u Moluta

zupelnie nie w stylu muzulmanskim, co niektorzy mieli ciezki poranek nastepnego dnia;)
harmatanharmatan
harmatan

Siedzimy sobie przy blekitnym niebie na zielonej trawie i w pare minut znikad nadciagnelo takie oto zjawisko.


Tot: 0.096s; Tpl: 0.011s; cc: 13; qc: 47; dbt: 0.0583s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1; ; mem: 1.1mb