Dzien 58 26.11.2007 I znow Sihanoukville. Nie spodziewalam sie po ostatnim razie, ze tak szybko tutaj wroce. Szczegolnie, ze jest jeszcze pare miejsc w Kambodzy, ktorych nie widzialam. Problem polega tylko n atym, ze przy tych fatalnych drogach podroz - niczym w Polsce - potrafi zabrac caly dzien, choc jedzie sie tylko kilkaset kilometrow. Niektorzy pojechali do Ratanakiri, w gory, inni do Preah Vihar, gdzie i ja chcialam jechac, ale moze nie koniecznie z tymi wlasnie ludzmi… Do S.ville jedzie sie w dobrym ukladzie 3,5 h, a w troche gorszym - czyli tak, jak my teraz, z kierowca, ktory nie byl wariatem - 5 godzin. I prawie trzy dni lezenia na plazy. Moje przygody z rezerwacjami hotelu w Kambodzy mialy swoja dalsza czesc - bylysmy bardzo z sioebie dumne, ze mamy zarezerwowany pokoj, dokladnie w tym
... read more