Advertisement
Published: April 3rd 2016
Edit Blog Post
Dzień zapowiadał się bardzo ładny. Od samego rana słonko świeciło i Gloria zaproponowała abyśmy pojechały na pieszą wędrówę do Chilterns AONB (An Area of Outstanding Natural Beauty). Nie musiała się dwa razy pytać. Szybka kąpiel, kawa i śniadanko no i byłyśmy gotowe do drogi. Po drodze wstąpiłyśmy do sklepu by kupić jakieś smakołyki.
Pociąg był około jedenastej, bilet powrotny z Watford Junction do Tring kosztował £8.30. Podróż trwała około 20 min.
Ze stacji poszłyśmy w stronę Ivinghoe Beacon gdzie trasa prowadziła przez łąki, lasy, doliny i pagórki, przez pastwiska na których pasły się lokalne byki. Nie znam ich nazwy, ale mają ciekawy wzór skóry: są całe czarne a na środku mają pas białej skóry. Wygładały trochę strasznie. Przechodziłyśmy również przez miejsca, gdzie kiedyś wojsko miało manewry i była tam tablica ostrzegająca, by nie dotykać dziwnie wyglądających obiektów.
W końcu doszłyśmy do naszego pierwszego celu Ivinghoe Beacon. Na górze strasznie wiało więc nie zostałyśmy zbyt długo. Zjadłyśmy coś niecoś i nacieszyłyśmy oczy pięknym widokiem na okolicę.
Następnie postanowiłyśmy iść w stronę Ashridge Estate i Bridgewater Monument tak by nie wracać tą samą drogą. Trasa była podobna, chociaż w większości wiodła przez las. Bardzo żałowałyśmy,
że jeszcze nie jest czas na piękne kwiatki bluebells. Powinny kwitnąć za jakieś 3-4 tygodnie, a wtedy las będzie wyłożony niebieskim kwiatowym dywanem.
W tym lesie możemy zobaczyć wiele różnych zwierząt, ale ciekawostką są małe nietoperze (Pipistrelle Bat) wielkości kciuka, które mieszczą się w pudełku zapałek oraz małe myszki, które wyglądają jak małe wiewiórki z dużymi uszami i dużymi oczkami, tak zwane Jadalne Myszki (Edible Dormouse) - nazwa wzięła się stąd, że te myszki były rarytasem na stołach rzymskich monarchów.
Przeszłyśmy również koło miejsca zwanego Moneybury Hill Barrow, które jest cmentarzem sprzed 4000 lat. Przypuszcza się że znajdują się tu zwłoki lokalnych bogatych ludzi. Przypuszcza się również, że miejsce to było "okradzione" setki lat temu z wszelkich wartościowych rzeczy, które zostały "pochowane" razem z umarłym. Obecnie miejsce to jest ogrodzone płotem by go zabezpieczyć przed niszczeniem i górskimi rowerzystami.
W drodze powrotnej przeszłyśmy przez wioskę Aldbury gdzie wstąpiłyśmy do kościółka świętego Jana Baptysty (Saint John the Baptist) z XII wieku, a który był odnowiony w 1867 roku. W kościele znajduje się grób sir Roberta Whittingham i jego żony oraz dzieci.
W końcu wróciłyśmy do stacji Tring, ale postanowiłyśmy pójsc na
obiad do centrm miasta. Miasteczko mieści się 2,5 km od stacji - trochę daleko jeśli musisz dojeżdżać codziennie do pracy. Dla nas ten odcinek dłużył się niemiłosienie ponieważ byłyśmy głodne i bardzo zmęczone. Miasteczko jest malutkie, jedna główna ulica w samym centrum, gdzie mieszczą sie skley, puby i restauracje. Postanowiły wstąpić do włoskiej restauracji Prezzo i zjeść bardzo dobre przystawki (jedną na pół) oraz pizze również na spółkę. Było tego bardzo dużo. Koszt tego obiadu, razem z napojami to £28
Na pociąg poszłyśmy znowu piechotą. Szło się lepiej, ale ja "dorobiłam" się plęskierzy na obu piętach więc droga nie była już taka przyjemna.
Advertisement
Tot: 0.063s; Tpl: 0.013s; cc: 13; qc: 38; dbt: 0.0328s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1;
; mem: 1.1mb
Keep Smiling
Mike Fossey
Enjoying your photos...
...but I can't understand a word of your crazy language!! I live in Hertfordshire but it's some years since I last visited Ivinghoe Beacon - must get around to correcting that soon because it looks even lovelier than I remember. BTW you still have no Blogger or Photography awards - there's been no response to my pleas on your behalf through the TravelBlog Support pages. I'll send a reminder. Meantime, keep smiling!