Advertisement
Published: February 15th 2010
Edit Blog Post
W niedziele odwiedzilam cos na ksztalt interaktywnego muzeum jedzenia a l'italienne. Nazywa sie Eataly, co jest przepiekna gra slow, i polozone jest vis a vis fabryki Fiata w Lingotto. Tak naprawde, to jest to zwykly supermarket, ktory mowi, ze stoi za nim pewna filozofia. Ma ona polegac na tym, ze sprzedawane sa tylko produkty wysokiej jakosci, ale w przystepnych cenach, pochodzace od niezaleznych producentow. Eataly jest czescia ruchu slowfood, ktory zaczal sie w roku 1986 w ramach protestu przeciwko otwarciu McDonalda w Rzymie, przy schodach hiszpanskich. Ruch rozwial sie stopniowo, stajac sie miedzynarodowa organiuzacja, ktorej przyswiecaja trzy glowne cele: po pierwsze, sprzedawane produkty maja byc po prostu smaczne, po drugie, maja byc produkowane przy uzyciu ekologicznych metod, a po trzecie, maja prowokowac zainteresowanie odpowiedzialnym i zdrowym odzywianiem. Problem polega na tym, ze niezalezni producenci sa z reguly mali i maja ograniczone mozliwosci produkcyjne. Z jednej strony, produkty bez konserwantow nie moga byc daleko przewozone, a z drugiej strony, i tak nie mozna ich wiecej produkowac. Jak wiec to mozliwe, ze jest nawet supermarket Eataly w Tokio? Nie wiem.
Poslugujac sie polskim jezykiem popularnym, moznaby powiedziec, ze to taka galeria jedzenia, ale czlowiek faktycznie troche czuje sie, jakby patrzyl na dziela sztuki, gdy widzi te sery uwazone z miloscia, delikatnie uwedzone szynki, misternie poskrecane makarony, karczochy ulozone w piramidy, oliwki prezace sie w sloikach, krwawe pomarancze z Sycylii. A propos sztuki, Wlosi maja w Bolonii nawet festiwal filmow o jedzeniu.
Na wloskiej stronie slowfood jest nawet czesc poswiecona oscypkowi. Sa tam trzy zdjecia z Polski, ktora pokazuja konia, chate i gorala, utrwalajac wizerunek zacofanego kraju bez samochodow. A historyjka opowiada o spolecznosci 'batza', ktorzy w maju zbieraja owce od pasterzy i zabieraja je na wysokosc 800 - 1500 metrow. Tam, w swoich 'basutzka' (nie wiem, co to ma byc po polsku) wytwarzaja oscypki.
Od 1986 historia zatoczyla kolo i dzis sam McDonald's, ktory sprowokolal Wlochow do stworzenia filozofii slow food, zaczyna z niej czerpac. Do McDonaldow we Wloszechwprowadzono bowiem wloskiego hamburgera “McItaly”, ktory ma smakowac po wlosku i uzywac wloskich skladnikow. Nie wiem, czy czeka sie na niego dluzej, bo obsluga jest bardziej 'slow'. Hamburger ma wkladke z wloskiego sera Asiago i sos z karczochow. Serwowana jest do niego salatka i jablko. Jezeli sprzedaz we Wloszech przekroczy 3,5 miliona kanapek, to McItaly bedzie tez mozna zjesc w Polsce.
Cala ta wizyta w Eataly byla frustrujaca glownie z dwoch powodow. Po pierwsze, stanal mi przed oczami wspominany juz wczesniej osiedlak, gdzie 95% towarow pochodzi od wielkich producentow i stanowi zupki w proszku (szeroki wybor: barszczyk, zurek, grochowka, rosolek, grzybowa - czego dusza zapragnie)i mielonki oraz pasztety, poza tych chipsy i plastikowe sery. Pozostale 5% to zdechle warzywka. A drugi powod jest taki, ze moja mansarda ze swoimi dwiema elektrycznymi fajerkami nie sprzyja wyszukanemu jedzeniu.
Advertisement
Tot: 0.168s; Tpl: 0.011s; cc: 6; qc: 24; dbt: 0.1427s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1;
; mem: 1mb
dorota
non-member comment
Hmm, ciekawe i bardzo pozytywne zjawisko, w Szwajcarii tez jest wielki nacisk na lokalne jedzenie, kazde warzywko na targu ma podpis z ktorego regionu pochodzi. Z tym slowfood w Tokyo to chyba nic dziwnego, w Japonii tez przeciez musza byl lokalni producenci? A ze sklep sie nazywa Eataly to moze chodzi o spojnosc marki..? Zastanawia mnie 'basutzka', moze to bacowka??? I pytanie - czy Mc Donalds we Wloszech tez zaczyna sie kreowac na ekologiczny fast food i zmienia logotyp na zielony? co za hipokryzja!