Advertisement
Published: February 11th 2010
Edit Blog Post
Crocsy.
Postaram sie warste foto tego wpisu uzupelnic, ale zdjecia sniegu dzis mialy to do siebie, ze zanim zdazylam pstryknac, snieg topnial. Od rana padal snieg. Wielkie platki, wygladajace, jakby ktos rozprul koldre z pierzem. Takie platki sa bardzo zimne i niosa z soba duzy ladunek wody, ktora - jak platek cie trafi - rozlewa sie po calym policzku. W miescie troche chaos, bo Wlosi tez maja tendencje do wjezdzania na skrzyzowanie, mimo ze nie beda mogli z niego zjechac. I jezdza bez swiatel. To podobno najciezsza zima od lat. Naprawde, nie tego oczekiwalam we Wloszech. Rzym jest juz caly przygotowany na opady sniegu - moze padac w ciagu najblizszych 2 dni, a ostatnio padalo bodajze 24 lata lemu.
Wloska moda zimowa? Wydaja sie troche nieprzygotowani, ale staraja sie tez trzymac styl. Troche ciezko tu przewidziec, co sie bedzie dzialo nastepnego dnia. Ale jednak w wiekszosci przypadkow ulice zdaja test zamszowego trzewika, tj. nie ma kaluz wielkosci Morza Martwego i rownie zasolonych, ktore zostawiaja biale paski na butach. W Veronie rzucilo mi sie w oczy oryginalne obuwie - zimowe Crocsy. Gumowe buty same w sobie sa dosyc kontrowersyjne, a u jeszcze cholewka z futerkiem. Poza tym, zauwazam niepokojaca popularyzacje dziwnego nakrycia glowy, ktore wyglada, jakby ktos zalozyc na glowe wielkie majtki. Chodzi o takie tuby noszone jak czapki, co moga tez sluzyc jako szalik. W Polsce, w latach 80-tych byl taki moment, ze nazywaly sie 'kominy' i byly krzykiem mody. Tutaj sprzedaja je na glownie uliczni handlarze, a nosza 'alternatywni', ale naprawde nie jest to ubranie na awantaz.
W ubieglym tygodniu znajomy Wloch opowiadal nam o ewolucji lokalnego stylu mlodziezowego i zwiazanych z tym swoich doswiadczeniach. On sam 10 lat temu zalozyc firme streetwearowa, ktora miala promowac, mowiac w skrocie, wartosci 'straight edge'. W kilka lat stala sie malym imperium, ale ludzie nie kupowali tych rzeczy dlatego, ze nagle stali sie straight egde, tylko dlatego, ze im sie po prostu podobaly. Sprzedal wiec firme, zalozyl sklep i otworzyl dystrybucje. Nadal robi mnostwo pieniedzy,a to, co ma w sklepie nie sprzedaje sie dlatego, ze jest streetwearem, tylko dlatego, ze sie podoba. A sprzedaje sie duzo, bo wszyscy wiemy, ze Wlosi lubia sie stroic. Tutaj tez narodzil sie ruch Paninari, a jego historia laczy w sobie duzo zabawnych elementow.
Na poczatku lat 80-tych, rzekomo jako reakcja na upolitycznione lata 70-te, narodzil sie wsrod mediolanskiej mlodziezy ruch wyzuty z wszelkich zagadnien egzystencjalnych, promujacy beztroske, korzystanie z zycia, konsumpcjonizm. Jego przedstawiciele spotykali sie w sobotnie wieczory w barze 'Al Panino' (panino = kanapka), ktoremu zawdzieczaja swoja nazwe. Gdy na Piazza San Babila otwarto pierwszy bar Burghy, czyli wloskiego McDonalda, zafascynowani kultura amerykanska i Tomnem Cruise w Top Gun, przeniesli sie tam. To co stanowilo znak szczegolny Paninari, to maniakalna wrecz fascynacja moda i firmowymi ciuchami. Od stop do glow ubrani musieli byc w markowe rzeczy, ktore kupowali rodzice, bo Paninari to ruch obecny glownie wsrod licealistow (mowi sie, ze Paninari skonczyli sie, gdy poszli na studia). Mundur stanowily buty Timberland, spodnie levis 501 albo Armani, okulary koniecznie Ray Ban, sweterki w romby Burlington, kurtki Avirex albo Henry Lloyd, czyli dosyc duza rozpietosc i mieszkanka stylow. Firmy na zawolanie kreowaly nowe marki trafiajace w gust paninari, a inne tworzyly tansze linie, ale te od razu byly rozpoznawane, a ich klienci wysmiewani. Ukazywala sie nawet specjalna gazetka Paninaro, ktora co prawda przetrwala tylko 48 numerow, ale w szczytowym okresie rozchodzila sie nawet w 100 000 egzemplarzy. Paninari jezdzili tez motorynkami Zundapp 125 (dostarczali sprzet dla Wermachtu), ktore byly jednak oznaczone '175', zeby mozna nimi bylo wyjezdzac na autostrade. To byly jeszcze czasy, gdy Wlosi nie wystawiali nosa poza swoje granice, wiec Paninari, ktorzy sila rzeczy musieli pochodzic z bogatych domow, spedzali letnie wakacje spedzali w Camogli, Rapallo, Santa Margherita, a zimowe w Madonna di Campiglio, Courmayeur, Cervinii czy Cortinie. Najzabawniejsze jest to, ze jak Pet Shop Boys odwiedzili Wlochy, byli tak zafascynowani Paninari, ze nagrali nawet o tym piosenke. Zalaczam link, bo to wyjatkowy kicz. Waro zobaczyc.
Antyteze Paninari, ktorzy w gruncie rzeczy byli na swoj sposob stylowi, stanowia tamarri. Po polsku nazwalabym ich dresiarzami, w przeciwienstwie do Paninari, do ktorych chyba najbardziej pasuje okreslenie 'Fafarafa'. Przewaga Tamarri polega jednak na tym, ze ten ruch jest wiecznie zywy, w przeciwienstwie do Paninari, ktorzy dzis maja po czterdziestce i organizuja imprezy '80's revival'. Ciekawe: slownik definiuje 'tamarro' jako czlowieka ze wsi, ktory za wszelka cene stara sie dopasowac do miejskiego stylu zycia, za bardzo sie stara, osiagajac efekt wulgarny. Wloski dresiarz ma na glowie czapke z siatka, zalozona na czubek glowy, przekrecona na bok, a spod niej wystaja przydlugie nazelowane wlosy. Do tego granatowa kurtka do pasa, mniej lub bardziej obcisle opuszczone jeansy (niedawno nosili takie koniecznie z napisami na tylku) i markowe buty, takie tenisowki prady czy D&G najlepiej. I duzo bialego, i blyszczacego. Postaram sie zrobic jakies zdjecia, zeby lepiej to zilustrowac, ale nie obiecuje, ze mi sie uda.
Advertisement
Tot: 0.681s; Tpl: 0.01s; cc: 15; qc: 68; dbt: 0.2936s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1;
; mem: 1.2mb
ewa
non-member comment
kominy powrocily w tym roku takze w polsce.jest to alternatywa dla osob ktorym nie dobrze jest w czapkach/np.mnie/ .ocieplane kalosze ,wygladajace jak kozaki sa szalenie modne i wygodne w noszeniu nie wzera sie w nie sol szczodze sypana na warszawskie ulice ewa