Harlem adventure


Advertisement
United States' flag
North America » United States » New York » Astoria
July 13th 2009
Published: July 13th 2009
Edit Blog Post

Poniewaz Lara przeprowadza sie jutro do Hoboken, mam przyjemnosc uczestniczyc w calym zamieszaniu zwiazanym z przeprowadzka. Wczoraj chciala pozbyc sie telewizora, a raczej oddac go swojemu znajomemu mieszkajacemu dwie ulice dalej. Telewizor okazal sie jednak byc zbyt ciezki, by niesc go w dwie osoby. Dlugo wiec nie czekajac pozyczylysmy wozek na zakupy od pana sprzedajacego na ulicy kanapki, co bardzo ulatwilo sprawe i dalo niezly powod do smiechu nie tylko nam, ale i wszystkim przechodniom 😊

Dzis natomiast ciag dalszy odkrywania miasta. Manhattan i proba zgubienia sie w tlumie i gaszczu ulic, co wbrew pozorom jest dosc trudne, gdyz ulice sa tu bardzo dokladnie ponumerowane.
Urokliwe street fair (cos w rodzaju naszych festynow) na Madison Avenue wprawilo mnie w mily niedzielny nastroj. Ludzie sprzedajacy lemoniade za jednego dolara, recznie wykonana bizuterie, torby, okulary i zegarki watpliwej jakosci. Mnostwo ludzi, grajacych muzyke od latino po reggae i dziwny rodzaj popu wymieszany z muzyka etniczna.
Po kilku godzinnej wedrowce przypomnialo mi sie jednak, ze chcialam jechac do Harlem, centrum populacji murzynskiej, ktorej wiekszosc obszaru stanowia... slumsy. Przypomnialo mi sie, poniewaz przez moment zdazylam juz nawet o tym pomysle zapomniec, jako ze kilka osob odradzalo mi wycieczke w te rejony. To jednak sprawilo, ze moja ciekawosc jedynie wzrosla i dlugo nie czekajac, wsiadlam w metro A i wysiadlam na 125 ulicy w Harlem. Byla wczesna godzina, dajaca poczucie bezpieczenstwa, lecz nie ukrywam, ze wraz z ciekawoscia wzrastal tez strach. Jednak ciekawosc wziela gore.
Smieci na ulicach, stare budynki, mnostwo murzynow... I nie jestem rasistka, ale wiekszosc z nich sprawiala wraznie rozgniewanych i bardzo nieprzyjaznych. Do dzieci lepiej sie usmiechac a na doroslych w ogole nie patrzec. Dziwne spojrzenia w moja strone, brak turystow, zdecydowane poczucie innosci (bylam jedyna biala osoba na ulicy), sprzedawane na ulicach koszulki z haslami dotyczacymi rasizmu i tego, ze czarni ludzie maja swoje prawa sprawily jednak, ze zdrowy rozsadek podpowiedzial, ze pora juz wracac. Oczekiwanie na metro i ulga kiedy nadjechalo...
A potem jedynie powrot do "normalnosci" i radosc z przygody. Zapewne, spotkam sie z komentarzem, ze jestem "nienormalna" (cokolwiek to znaczy w dzisiejszym swiecie).
Lecz niektorzy ludzie pewnych rzeczy musza zwyczajnie doswiadczyc, zobaczyc na wlasne oczy, przezyc, zeby czuc, ze zyja...
I byc moze ciekawosc to naprawde jest pierwszy stopien do piekla, lecz "gdyby Ewa nie skosztowala jablka, coz ciekawego zdarzyloby się przez miliony lat? Nic..."


Additional photos below
Photos: 6, Displayed: 6


Advertisement



13th July 2009

A zdjecia? Robisz jakiekolwiek zdjęcia, ktore moglabys tu wrzucic? (niekoniecznie musiałas robic je w Harlemie ;). Skoro byłas w Harlemie, to czy Brooklyn tez masz w planach zwiedzic? ;)
13th July 2009

wiadomości
Każdy poranek zaczynam od włączenia komputera i czytania kolejnych wiadomości.Napisz mi proszę czy to co piszę dochodzi do Ciebie i czy tylko Ty masz do tego dostęp.W tej chwili jest poniedziałek, 9 rano .W środę wylot.Nie będę miała już dostępu do Twojego bloga.Postaram się zadzwonić od czasu do czasu.Jeśli będziesz miała możliwość zadzwoń do mnie również.Prosiłam Cię o adres mailowy,wtedy swobodnie mogłabym popisać.Malwinko nie szalej,czasami warto posłuchać innych i pouczyć się na ich błędach.Uważaj na siebie.Odpisz mi koniecznie to przed wyjazdem jeszcze zdążę napisać.pa,pa pa

Tot: 0.134s; Tpl: 0.01s; cc: 12; qc: 58; dbt: 0.0938s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 2; ; mem: 1.1mb