Advertisement
Published: August 11th 2007
Edit Blog Post
Dnia 05-03-2007 spotkałem się w Warszawie z Marcinem, który razem ze mną wybiera się do Azji. Naszym pierwszym celem tego dnia była ambasada Wietnamu, która znajduje się przy ulicy Resorowej. Ambasadę można poznać z daleka po charakterystycznej fladze i po wyróżniającym się budynku, który wygląda po prostu luksusowo. Cały budynek otoczony jest wysokim płotem. Po przekroczeniu "murów" wkroczyliśmy na teren Socjalistycznej Republiki Wietnamu. W środku spotkaliśmy wielu Wietnamczyków, którzy w licznej grupie zasiedlili już Warszawę. Wlaściwie byliśmy tam jedynymi Polakami, ustawiliśmy się w kolejce do okienka i grzecznia czekaliśmy, jednak 2 osoby wepchnęły się nam. Po chwili jeden z Wietnamczyków wyjaśnił nam, że oprócz czekania w kolejce trzeba zapisać się na tzw listę oczekujących w kolejce. W tym czasie mieliśmy też okazję usłyszeć pierwszy raz na żywo język wietnamkski. Nie będę opisywał tutaj jego fonetyki itp, ale podusumuję to tak: po pierwsze bardzo śmiesznie brzmi 😊 po drugie jest trudniejszy niż chiński!! Przyszła i nasza kolej do okienka - pani, która nas obsługiwała była ubrana jak u nas ludzie przed 1989 rokiem... Nie mówiła po polsku, ale pochwaliła się, że możemy spróbować po angielsku, więc jak powiedziała tak zrobiliśmy. Jednak na pytanie ile kosztuje wiza wietnamska, uśmiechneła się, podała nam aplikację
wizową i pomachała ręką na znak, że już nas załatwiła. Podeszliśmy więc do jednego z wielu bardzo sympatycznych wietnamczyków, którzy czekali na jakieś dokumenty z ambasady i poprosiliśmy, aby odczytał nam z tablicy informacyjnej ile kosztuje wiza do Wietnamu (tablica była tylko i wyłącznie w języku wietnamskim). Bardzo chętnie nam pomógł. Zapytał się co chcemy zobaczyć w Wietnamie, sam opowiedział gdzie warto jechać. Dał nam także sporo wskazówek co do zakupów oraz transportu po tym kraju, ale o tym opowiem innym razem. Następnie udaliśmy się do ambasady Tajlandii. Szczerze powiem byliśmy tam jedynymi osobami, budynek mało ciekawy, pani w okienku była polką, więc nic godnego uwagi tam się nie wydarzyło. Ostatnim naszym przystankiem tego dnia była ambasada Chińska, w której tego dnia chcieliśmy złożyć aplikację wizową. Budynek ambasady widać już z daleka z dwóch powodów. Pierwszy to dumnie powiewająca flaga tego kraju na wysokim maszcie, po drugie jest ona tak ogromna, że trudno ją minąć niezauważając. Jest to chyba kolejny przykład na to, że Chiny lubią wszystko co jest naj... Jednak to nie był koniec niespodzianek, ponieważ w pierwszym momencie nie udało nam się nawet przejść przez wejście do tego budynku, a to dlatego, że kolejka ludzi z wnioskami wizowymi
była tak długa. W dodatku razem z Marcinem nie mieliśmy jeszcze uzupełnionych wniosków wizowych, więc, ja sposobem na kolanie, Marcin na stojąco z ksiązką pod spodem, uzupełnialiśmy nasz wniosek wypytując się ludzi do okoła co wpisali w pola, które dla nas były mało jasne.Kolejka powoli przesuwała się, a my zbliżaliśmy sie do naszego celu czyli okienka, jednak ogromne było nasze zdziwienie, kiedy przy okienku zobaczyliśmy chińczyka ubranego w dres nike... W końcu co kraj to obyczaj... W dodatku ta kamera wycelowana prosto w niego. Po godzinie oczekiwania dotarłem do okienka, złożyłem wniosek i dostałem propozycję otrzymania wizy 20 dniowej, poprosiłem panią jednak o więcej ona na to 30 dni, jednak to też za mało dla mnie i w końcu otrzymałem propozycję 40 dniową. Dostałęm też papier, który przypomina receptę i służy do odebrania po 3 dniach paszportu z wbitą już wizą. Moja "recepta" to ta po lewej, ta po prawej to MArcina, na której widać małe poprawki, a wynika to z faktu, że Marcina był przy okienku, które obsługiwał ten pan w dresie, który się nawet Marcina nie zapytał na ile chce tą wizę tylko wpisał 20, jednak po chwili zorientowaliśmy się, że pan popełnił błąd i poprawił się. W
czwartek, mamy termin odbioru paszportu z wbitą wizą. W ten sposób zebraliśmy pierwsze doświadczenia związane z krajami, które będą przez nas odwiedzane. Żałujemy tylko, że ambasada Kambodży jest w Berlnie...
Advertisement
Tot: 0.185s; Tpl: 0.01s; cc: 9; qc: 54; dbt: 0.1161s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1;
; mem: 1.1mb