italian_living.


Advertisement
Italy's flag
Europe » Italy » Piedmont » Turin
February 7th 2010
Published: February 7th 2010
Edit Blog Post

Moj kwadrat: Borgo Dora, czesc wiekszej dzielnicy Aurora. Sredniowieczna, polozona wzdluz - dzis przykrytego - kanalu rzeki Dora, gdzie miescily sie garbarnie, mlyny, wytwornie oliwy, dwie fabryki jedwabiu - uwazane za pierwszy przemysl krolestwa sabaudzkiego. "Quartiere popolare", co oznacza mniej wiecej tyle, ze nie ma tu palacow i fontann. W 1832 Borgo Dora mialo 20.000 mieszkancow - robotnikow i bylo najwieksza dzielnica robotnicza Turynu. Przez kolejne 100 lat dzielnica podupadala, rownolegle do unowoczesnianiajacego sie przemyslu i zamykanych fabryk, stajac sie powoli symbolem "immigrazione extracomunitaria".

Dzis, patrzac na Borgo Dora, mozna pomyslec, ze dawne wloskie Wlochy odchodza powoli w niepamiec. Z jednej strony Turyn reklamuje sie jako nowoczesne otwarte miasto - siedziba organizacji miedzynarodowych, organizator igrzysk, a z drugiej strony widoczna miedzynarodowosc ogranicza sie do dwoch dzielnic, swojego rodzaju gett - Borgo Dora i San Salvario, ktore maja "forte presenza di immigrati". I mam wrazenie, ze gdy wladze miasta mowia o miedzynarodowosci, to nie do konca maja na mysli imigrantow.

Gdy wieczorem ide ze stacji kolejowej do domu - spacer okolo 35 minut - strefa miedzynarodowa zaczyna sie gdzies w 30-tej minucie, przy Piazza Reppublica. Na rogu stoja chlopaki z Maghrebu, bez pieniedzy, sfrustrowani, podpici. Omijam ich szerokim lukiem. Na srodku placu walaja sie jeszcze zgnile mandarynki i skrzynki, bo w dzien rozgrywa sie tu najwieksze w Europie przedstawienie z cyklu 'bazar': Porta Palazzo. O 8 rano sprzedawcy, ktorzy rozkladaja swoje stragany, to Azjaci i Arabowie. Moze sa oni inkarnacja dawnych kupocow ze Wschodu, ktorzy kiedys handlowali jadwabiem i przyprawami, a dzis sprzedaja plastikowe buty i spinki do wlosow - to Azjaci, a cytryny i miete - Arabowie? Na marginesie, mam wrazenie, poparte obserwacja na markecie Papiniano w Mediolanie, ze ewolucja arabskiego kupca zaczyna sie wlasnie od sprzedawania peczkow miety rozlozonych na kilku skrzynkach, a dalej idzie w kierunku cyrtyn i pomidorow. Nie wiem jednak, czy to kwestia czasu, czy miasta, ale tu niewielu juz Wlochow sprzedaje na targu. Wsrod kupujacych tez coraz czesciej slychac arabski.

Chcemy wieczorem zjesc pizze, a najblizsza restauarcja poleca, ze ma zarowno kebab, jak i pizze. A sklep na rogu reklamuje mieso hallal. Wloskie butiki powoli wypieraja sieciowe sklepy, gdy chcemy kupic mleko o 20.00 okazuje sie, ze najlepiej bylobyt pojechac pod miasto do Carrefour'a, ktory jest otwarty do 21.00. Sama lapie sie na tym, ze chce w IKEI kupic kwiatek i chodnik do lazienki, bo nie wiem, gdzie te rzeczy mozna kupic w
Borgo Dora.Borgo Dora.Borgo Dora.

A w glebi moja ulica.
miescie. Okazuje sie, ze mozna je kupic na markecie u Chinczyka. Zamkniete kolo.

W soboty, oprocz Porta Palazzo, jest tez pchli targ - Balon, ktory rozgrywa sie tu od 1856 roku. Podobno nazwa wziela sie stad, ze robotnicy z pobliskich fabryk grali tu w pilke w przerwach pracy, mowiac po lokalnemu "Andoma a giughé al balon". Choc na jednym sklepie widzialam balon latajacy jako logo ilustrujace nazwe Il Balon. Na wczorajszym markecie mozna bylo kupic doslownie wszystko, zaczynajac od najmniej potrzebnych rzeczy, typu jeden but, konczac na ostrzach do golarki, kuchni kaflowej, bateriach i rowerach. Sama kupilam rozowa strzale i lancuch do niej, ktory kosztowal tyle samo, co sama strzala. Dodatkowa atrakcja byl mandat za 38 euro, bo wsrod antykow, pseudo-antykow, kurtek z demobilu, afrykanckish cycatych drewnianych rzezb stal niewzruszony nasz landcruiser, niczym slon w skladzie porcelany, jedyne auto, jak okiem siegnac, bo wszyscy inni zastosowali sie do znaku, ktory zakazuje parkingu w okolicy w kazda sobote i druga niedziele miesiaca. No wlasnie, w przyszla niedziele - jak w kazda druga niedziele miesiaca - czeka mnie "Gran Balon" - targ staroci.

I posrod tego jest moje mieszkanko. Jak przyjechalam, byla juz nawet tabliczka z nazwiskiem na domofonie i
Ahhh! Karczochy. Ahhh! Karczochy. Ahhh! Karczochy.

Rzut oka na Porta Palazzo za dnia, ale jedzeniu bedzie poswiecony osobny wpis. Niejednej pewnie.
na skrzynce. Mieszkam na poddaszu, z widokiem na budynek vis-a-vis, a jak sie wychyle, to i na sama ulice Borgo Dora. W lazience jest tez okno i balkonik. Stamtad widac troche wiecej ulicy. Ale jak jest otwarte okno, to widac i mnie. W Ikei jednak kupilam kwiatka, a za oknem w koszyku wisza zakupy z Porta Palazzo. Mam tez swieczke, ale nie mam zapalek. Mam 3 krzesla, ale nie wiem, czy da sie je wszystkie 3 rozstawic. Z lozka wyjezdza dostawka i wtedy zupelnie nie ma gdzie przejsc. A najfajniejsze jest to, ze trzeba strategicznie planowac zuzycie pradu, bo jak wlaczona jest kuchenka, grzejnik (niezbedne) i np. lampa, to wywalaja korki.



Additional photos below
Photos: 14, Displayed: 14


Advertisement

Wiecej Il Balon. Wiecej Il Balon.
Wiecej Il Balon.

Niektore sklepy dzialaja tylko wo sobote, jak jest market. Tak jak ten sklad mebli.
Pink Arrow. Pink Arrow.
Pink Arrow.

Rozowa strzala kosztowala 30 euro, a lancuch do niej 28.. Nie wiem, co ukradna pierwsze.


Tot: 0.045s; Tpl: 0.012s; cc: 8; qc: 23; dbt: 0.0248s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1; ; mem: 1.1mb