Kalkuta - Bangkok


Advertisement
India's flag
Asia » India » West Bengal » Kolkata
August 28th 2007
Published: October 2nd 2007
Edit Blog Post

Rano kac. Wstalismy za pozno. Na szczescie nie zaczelismy z powodu zlego humoru sie klocic. Chociaz cholera wie,bo byly takie dni,
ze jak rano zaczelismy od awantury to pozniej bylo juz tylko lepiej. Znalezlismy miejsce z ktorego odjezdzal autobus na lotnisko
(oczywiscie chcieli nas okantowac na 50Rs ale poprosilem o pomoc policjanta i nie udalo im sie). Dojechalismy na lotnisko, ktore na
marginesie znajduje sie w miescie i w zwiazku z tym myslelismy (kiedy powiedzieli ze to nasz przystanek), ze to znowu jakis
indyjski szwindel. Tym bardziej , ze nie mielismy za duzo czasu do odlotu. Na lotnisku sprzedalismy rupie, ktorych nie udalo sie nam poprzedniego dnia przepic
(nie za duzo ich zostalo) i poszlismy sie odprawic. Po odprawie okazalo sie, ze nie mamy gdzie zjesc i zapalic. Na szczescie dostalismy lunch w samolocie. W Bangkoku wyladowalismy ok 15. Zalatwienie wiz zajelo nam z 2h i pojechalismy do centrum. Szok jak czysto i nowoczesnie Tajlandia wypada w porownaniu do Indii. Przynajmniej Bangkok. Wyglada chyba nawet lepiej niz Wa-wa i Dublin. Znalezlismy guesthouse na Thanon Khan San , tak czysciutko, ze az nie do wiary. Pachnaca , bielusienka posciel, ani paproszka na podlodze, co za szok. Ruszylisny cos zjesc. Jedzenie o niebo lepsze od indyjskiego, czysto i rozmaicie. Musielismy oczywiscie tez sprawdzic bary. Tu tez lepiej chociaz chyba troche drozej niz w Indiach. Tajowie grajacy rokendrola na zywo robia wrazenie. Ok. 2 zjechalismy do boksu...
Spanie : Budget Guest House, Kahao San road, 300 Bht

Advertisement



Tot: 0.073s; Tpl: 0.01s; cc: 8; qc: 51; dbt: 0.0481s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1; ; mem: 1.1mb