Dzien czwarty - Batu Caves i Thean Hou

---

Malezja to prawdziwa mieszanka religii i kultur. Na obrzerzach Kuala Lumpur znajduje sie swiatynia Batu Cave ktora postanowilismy odwiedzic. Zeby tym sie dostac musielismy pojechac podmiejska koleja ktora rozni sie troche od naszej gdyz posiada wagony zarezerwowane tylko dla kobiet. Dodatkowo jest pelno znakow co mozna a co jest zabronione. Miedzy innymi nie wolno sie na przyklad calowac ! Po godzinie bylismy na miejscu. Wielka wapienna skala byla doskonole widoczna z peronu. Przed wejsciem stala wielka figura hinduskiego boga. Kawalek dalej znajdowala sie swiatynia w ktorej jakas para brala slub. Paula chciala przyjrzec sie im zbliska i weszla do kapliczki w butach. Niewiadomo skad nagle pojawil sie mnich ktory poprosil jak zeby szybko je zdjela. Faktycznie wszyscy byli na boso! Na ziemi w kaplicy mnisi usypali z kolorowego ryzu obrazek kolorowego pawia z ryzu.

Przed glownym wejsciem do swiatynia znajduje sie masywna, ponad 40 metrowa figura boga Muragana a tuz za nia znajduja sie schody prowadzace do jaskini z kolejna kapliczka. Raz do roku hindusi przymocowuja hakami do swojego ciala wielkie figurki i wnosza je po schodach.

Na schodach oprocz ludzi z calego swiata mozna spotkac malpy ktore wyludzaja jedzenie do ludzi. Czasami potrafia byc bardzo agrsywne. Po zejsciu na dol ostalismy otoczeni dziewczynami z Indonezji ktore chcialy zrobic sobie zdjecia z nami. Podobnie jak w Singapurze - niestety nie wiemy dlaczego 😊

Po poludniu udalismy sie do buddyjskiej swiatyni Thean Hou. Znajduje sie ona na wzgorzu z ktorego rozposciera sie wspanialy wido na cale KL. Swiatynia byla bardzo kolorowa i panowala tam atmosfera wyciszenia. Paulina o maly wlosnie zasnela na schodach !

W drodze powrotnej przez "slumsy" natrafilismy na targ gdzie ludzie sprzedwali rozne bardzo bardzo dziwne rzeczy. Kupilismy zeby sprobowac kilka egzotycznych owocow. Wygladaly dziwnie ale smakowaly bardzo dobrze.

---

Comments

[anonymous]

slub
extra gajer ma pan mlody !!!