100% NZ


Advertisement
New Zealand's flag
Oceania » New Zealand » South Island » Christchurch
March 12th 2006
Published: March 13th 2006
Edit Blog Post

In NZ now. Its been a while since the last update as the costs of internet in Indonesia were massive. From KL we flew to Bali. It was an amazing Island. One of the most beautiful in Asai that we went to full of rice paddys and bright colours, with incredible funeral rituals and great carvings and culture. We also visited Lombok ( An ISland to the east ) While there the people are less freindly and I got into an argument with a taxi driver who pulled a dagger on me !! No worries thought as they are all talk !!We made our way slowly ( average travel time 20km per hr ) to some tropical Islands called the Gillis and spent two weeks sitting on the beach, eating fresh Tuna, snorkling and collecting shells. Very sad to go as the food and sunsets were the best. From there we made our way back to Bali . We stayed on the coastline and spent more days on the Beach and eating fresh fish. The people here are nice but very pushy. The slump in tourism since the last bombs has really effected them and some are very desperate. We also went to a called Ubud where there where 000's of craft shops selling everything from carvings the lamps . The quality is great. We also managed to see a funeral where it takes 3 months to save for and the body gets carried of with a giant bull effergy that are all burnt at the local temple. Every one is very happy as the dead person is of to a better place. In Ubud we also saw a traditional Hindu dance which is called the monkey dance. It revolves around shiva and all the music is made by a corus of men that sound and act like monkeys. It was performed at the local temple and was very atmospheric. From there we headed down to Kuta where our flight back to KL went from. We didnt like Kuta as it was too loud, too busy and far too many touts. I went for a swim on the surf beach and becuase of the swell and the wieght I have lost since England, managed to lose my wedding ring.!! Luckily you can get anything made in Asia in 24hrs. So I had my new ring ( A little small ) 20mins before catching the flight .
Back in KL we had to repack our bags. Which was a mission becuase of all the souvineers we had bought in malaysia and Indonesia. We were worried about being over wieght so packed a massive ammount in the carry on as well as having extra carry on luggage we also went over our limits for cheap duty free alcohol . So by the time we made it onto the plane we had 3 bags each. NZ customs was fie and apart from emptying my intire bag at MAF so they could inspect every wood item ( Which numbered about 20 ) , we were meet by my cousin and it was back to sunny, cold Christchurch( every where being cold after the constant 30 C of Asia. ) We are now ready to head up North. We are having to hitch hike as it is so expensive here. But so far Jo likes the peace and quiet and I have introduced her to Holey Pokey Ice cream which she loves. Hope all is well

Steve & Jo


Dotarlismy do Nowej Zealandii.Minelo troche czasu od naszego ostatniego listu ale internet w Indonezji byl strasznie ale tostrasznie wolny.Tak wiec spedzilismy miesiac na Bali i Lombok,ktore sa przecudnymi wyspami z ogromnymi wulkanami i polami ryzowymi w fluoresencyjnym zielonym kolorze.Cala wyspa Bali jest jedna z najbardziej arystycznych populacji w Indo.Kazdy kto ma troche drygu w rekch ,umie rzezbic ,malowac czy spiewac przyjezdza do Ubud(miasto w Bali).Balijczycy sa bardzo ,bardzo przyjazni ale niestety czesto chca cie obedrzec z kasy.Wiekszosc czasu jednak spedzilismy na jednej z malych wysp Lombok zwanej Gili Trawangan,gdzie mieszkalismy na plazy ,cale dnie spedzalismy na plazy,chodzilismy dookola wyspy,jedli przeswierzego tunczyka i ogladalismy kolorowe rybki w morzu.Cale plaze pokryte byly w kawalkach rafy koralowej i ogromnych muszlach ktore uparcie zbieralam a ktore zostaly skonfiskowane(kawalki korali) przez celnikow NZ.Ludzie na Lombok byli nieco bardziej porywczy niz na Bali i raz grozono nam nozem podczas sprzeczki o zaplate (na szczescie oni tylko dobrzy sa w gebie).Na Gili szczegolna popularnoscia cieszla sie hodowla grzybow halucynogennych ktore oni nieustannie usilowali nam sprzedac,pewnie po to zeby nas potem szantazowac .Wzielismy udzial w wielkiej ceremoni wypuszczania na wolnosc zolwi morskich, ktorch jaja trzymane sa pod ochrona i male zowie zyja potem w wielkim akwarium na plazy az osiagna wiek i moga sie samodzielnie zywic.Zaproszono cala swite waznych ludzi ktorzy odprawili jakies czary, posypali wszystko ryzem i przenosili zolwie do wody. Ja tez mialam swojego zolwia ,kazdy wpuscil je do morza gdzie one nie wiedzac co zrobic z tak duza przestrzenia wracaly do brzegu.Caly dzien wszyscy plywali razem z zolwiami.Zal bylo wyjezdzac z wyspy z najpiekniejszymi zachodami slonca i niesamowitym jedzeniem.Tak wiec po woli udalismy sie na Bali (szybko sie nie da nawet jak sie chce).Zatrzymalismy sie parokrotnie w roznych miejscach na wybrzezu Bali ,ale plaze byly tam raczej smutne,a ludzie troche natretni. To niestety skutek bomb ktore wygonily turystow a niestety dla wiekszosc tutejszych ludzi to jedyne zrodlo dochodow.Pod koniec udalismy sie do centrum Bali ,miasto Ubud gdzie sklepy rzemieslnicze wyrabiajace doslownie wszystko ciagna sie wzdloz 30km.Nawet na mororze nie mielismy sily ogladac ich wszystkich.Ogladalismy tzw. Taniec malpy w wykonaniu tylko meskim.Jest to strasznie fascynujacy taniec bez jakijkolwiek muzyki ,caly podklad muzyczny ,glosy i instumenty sa improwizowane przez mezczyzn spiewajacych w roznych tonacjach dookola ognia .Caly pokaz odbywa sie w nocy na terenie swiatyni hinduskiej.Pokazano nam tez improwizowany taniec-trans z ogniem.To bylo nieco przerazajace ,duze kawalki podpalonego kokosa lataly w kierunku publicznosci,kilka spadly ludziom na nogi (ja przenioslam sie na dalsze siedzenie)>Ubud pelen jest takich atrakcji i jak sie ma szczescie to nawet mozna wziasc udzial w Balijskim pogrzebie ktory nie zdarza sie czesciej niz raz na 3 miesiace,bo tak dlugo trwaja do niego przygotowania i zbieranie pieniedzy.To niewatpliwie jedna z najbardziej wesolych i kolorowych uroczystosci jakie widzialam.Kazdy umarly ma przypisanego ogromnego kolorowego byka niesionego przez moze okolo 40 uczestnikow,ktorzy tancza i wariuja w rytm bebnow.Trumna tez jest niesiona na wysokim tronie przez duza grupe ludzi ktorzy zucaja ja w powietrze,tancza z nia ,obracaja dookola it.Przy tym wszyscy bardzo sie smieja i cale miasto sie raduje.Inaczej !Koniec koncow dotarlismy do okropnej Kuty (gdzie byly bomby)i bardzo sie dziwilam jak ludzie mogli tu przyjezdzac na wakacje. To i tak bylo najbardziej zatloczone miejsce w calej Indo(nawet po bombach),pelno samochodow ,miliony ludzi usilujacysprzedac ci cos na plazy ,ciagle ktos nas zaczepial,nie,nie!!Na dodatekw ostatnie dzien Steve zgubil obraczke w morzu i spedzil caly dzien latajac z a nowa.Tak wiec wrocilismy do Kula lumpa i pakowalismy nasze ogromne walizki.Na granicy w NZ przetrzepano nam walizki i obejrzanao prawie wszystko.Zona kuzyna Stevena po nas przyjechala i tak tu wlasnie marzna nam tylki,na szczescie jutro uderzamy na polnoc gdzie ma byc troche cieplej.Robia tu pyszne lody zwane Hoki Poki.!!mniam,mniam


Advertisement



14th March 2006

greetings
Glad you have made it down south - looking forward to seeing you in Tasmania soon. Love from Vicki, Fiona and denise

Tot: 0.038s; Tpl: 0.009s; cc: 7; qc: 28; dbt: 0.0224s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1; ; mem: 1mb