Dzien 22


Advertisement
Cambodia's flag
Asia » Cambodia » South » Phnom Penh
October 21st 2007
Published: October 21st 2007
Edit Blog Post

Nie wiem, jak mam zaczac, zeby wszyscy nie przestali zaraz czytac, gryzieni zawiscia. Otoz, okolo 12.30 przyszlam na basen do hotelu Pavillion. Z nieznanego mi powodu, weekendy w PP sa najgoretsze - chodzi o pogode. Na ulicach ludzie ledwo sie poruszaja, w powietrzu unosi sie kurz, kierowcy drzemia w cieniu na swoich motorach.

Jest kilka hoteli w miescie, ktore pozwalaja korzytsac ze swoich basenow, ale P. ma wyjatkowo dobra oferte i juz wiem, ze bedzie stalym punktem programu podczas moich weekendow. Zolty kolonialny dom z ogrodem - w ogrodzie basen i drewniane altanki z bialymi zaslonami - jak na Bali. Super niedrogie jedzenie (salatka z zielonego mango), muzyka i wspanialy regulamin, ktory nie pozwala na wprowadzanie osob ponizej 16-go roku zycia - dzieki temu jest spokoj. Moim zdaniem powinni tez zupelnie zakazac gadania, ale na szczesice Irlandzki skrzat znalazl sobie nowa ofiare, ktora zamecza swoimi opowiesciami, wiec ja mam spokoj. Pierwotnie, moj spokoj zmacila Lis (ta od dziadkow w Oswiecimiu) i ze wszystkich sil staralam sie nie pokazac, jak bardzo mnie irytuje, ale chyba mi sie nie udalo.

http://www.pavilion-cambodia.com

Wczoraj byla u nas impreza. Zostaly nam hektolitry alkoholu. Irlandzki skrzat przed impreza zwariowal i kupil tone gazdzetow do dekoracji domu - lacznie ze swiatelkami choinkowymi, ktore w sumie dobrze prezentowaly sie na naszym tarasie. Okazalo sie tez, ze pod kazdym materacem na lozku jest pleciona mata, wiec rozlozylismy je na tarasie, razem z niewygodnymi lokalnymi poduszkami i mielismy kambodzanskie siedziska - na naszym tarasie zrobil sie lounge. Do tego, mielismy juz wczesniej zamontowane dwie jarzeniowki - niebieska i rozowa - party lights. Swiece. Wiekszosc ludzi byla zdziwiona, jak nam sie udalo to w sumie sensownie urzadzic. z tym, ze nasz taras nie zawsze tak dobrze wyglada - dzis stol jest caly w wosku, resztkach chipsow, rozlanym alkoholu. Ja swoje posprzatalam i teraz zamierzam spokojnie czekac, co sie bedzie dalej dzialo. Po imprezie, o 2 panowie zaczeli ogladac final rugby, myslalam, ze nie zasne przez to, ale okazalo sie, ze bylam tak zgluszona, ze zasnelam natychmiast. Inna grupa z kolei ruszyla do Heart of Darkness - powinnam tam w koncu pojsc, ale jak przychodzi godzina, kiedy mozna sie tam spokojnie pojawic, nie obawiajac sie, ze zostanie sie okrzyknioetym najwiekszym loserem PP, to ja chce juz isc spac. No i gdybym faktycznie poszla do HoD, to moglabym swoimi historiami zadowolic tych, ktorzy czekaja na jakies pikantne opowiesci, bo podobno sie dzialo.

Wczoraj szalalysmy 4 czy 5 godzin na rosyjskim markecie. Rosyjskim, bo podobno pare lat temu mozna tam bylo kupic pelne wyposazenie radzieckiej armii. A wczoraj jeszcze slyszalam, jak jedna ze sprzedawczyn porozumiewala sie z kleintka nie po angielsku, czy francusku, ale wlasnie po rosyjsku. O ironio, w tym samym miejscu, gdzie wyprzedawali sie z majatku Rosjanie, dzis sprzedaje sie glownie ciuchy z fabryk (sweatshopow) na kambodzansko-wietnamskiej granicy. Ulokowao sie tam kilka amerykanskich firm i teraz za bezcen mozna kupic na markecie ciuchy, ktore w Stanach kosztuja kilkadziesiat dolarow. Poza tym, Forest jest znakomitym negocjatorem i cene wywolawcza jest w stanie zbic o polowe.

hehe, wlasnie podeszla pani i spytala, czy komputery mamy wypozyczone z hotelu, bo wszystkie takie same. To prawda, WSZYSCY pracuja na macach. Pani nie wie tylko, ze Amerykanie, to maja nie byle co, tylko G4 laptopy. U nas nie widze nawet takich na stronie. Zepsute amerykanskie dzieciaki.

Wracajac do marketu - piekna sprawa, mozna godzinami lazic w kolko, znajdujac takie na przyklad cuda, jak koszulka z metka GAP i nadrukiem PUMA. A poza tym, mnostwo porcelany, kolorowych fajek do opium, kuponow jedwabiu, jedwabnych szalikow, a obok jedzenie, fryzjer i czesci do samochodow.
Miedzy marketem a impreza udalo nam sie jeszcze wsicsnac basen w hotelu Cambodiana - straszny moloch,ale ma wspaniala lojkalizacje nad sama rzeka, wiec jest swieza bryza i perspektywa, bo Mekong i Tonle Sap sa ogromnie szerokie (szczegolnie, ze jest wlasnie koniec pory deszczowej) i wygladaja bardziej jak brzeg morza, iz rzeka. Tak samo ulica, ktora idzie do rzeki wyglada jakby schodzila do morza, bo nie ma mostu, drugiego brzegu nie widac. Rzeka jest wieczorem szaro-rozowa, z paroma smetnymi barkami. Basen hotelu polozony jest na tarasie troche pod poziomem rzeki, a na dole jest silownia - wczoraj podjelam bohaterska decyzje, ze sie tam zapisze.

Koncze juz rozpisywanie sie o przyjemnosciach zycia w PP. Ciekawa jestem, jak wybory - czy bedzie dokad wracac??



Advertisement



23rd October 2007

PO-41,51% PiS -32,11% To prawie cud - wziawszy pod uwage, jaka sila sprawcza wyczarowala PiSowi tyle glosow. My Polacy jestesmy na szczescie przekorni i jak nam kaza, pod grozba ogni piekielnych, postawic krzyzyk w jedynym slusznym miejscu - to stawiamy na nich krzyzyk (he,he)!!! Liczmy ze to nie jedyny cud.
24th October 2007

wybory!
a czy to adres mailowy? nie znam!
24th October 2007

wybory!
a czy to adres mailowy? nie znam!

Tot: 0.068s; Tpl: 0.01s; cc: 6; qc: 27; dbt: 0.0396s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1; ; mem: 1mb