Od dawna dawna chciałam przyjechać na południe południe Włoch. W samej Puglii niby już bywałam od dawna, ale wszystko poniżej Brindisi było czarną plamą. W ubiegłym roku mieliśmy zaproszenie na ślub przyjaciela Q - Mario, ale w końcu sam Q przyleciał na 16 h (3h na szukanie restauracji wśród pól oliwek i kamiennych murków, 3h na spanie i 10h na imprezę), bo ja zamknięta byłam w szpitalu. I był jeszcze ten świetny film Mine Vaganti, genialnie oddający lokalny klimat: https://www.youtube.com/watch?v=GT5OHzDcJBs Moje podróżolubne dzieci podróż zniosły fenomenalnie. Choć L ma ostatnio przydomek "Niszczydełko", to słodko zaczepiał współpasażerów, nurkował pod fotelem, żeby wyciągnąć M kredkę, drzemał i zjadł, co trzeba. M natomiast uwielbia latać samolotem chyba głównie dlatego, że wtedy wjeżdżają lizaki (na 3 lizy, bo potem są ble!) i
... read more