Canary_maternity_24.1
August 19th 2015 Nie pisalam, bo nasze dni upływały w rutynie. Do południa "kawiarnia i spacer", później basen, lunch z grillowaną rybką albo hamburgerem od Anglika (czy w Wwie jest gdzieś porządny hipsterski rzeźnik?!), drzemka dzieci, a po południu jakaś wycieczka: Las Americas, lody kwiatuszki albo zakup klapek w Siam Mallu (tzw. Śam mol), surferowa plaża.
Mieli nas odwiedzić Państwo M., ale ni
... read more