Advertisement
Published: February 17th 2009
Edit Blog Post
Witajcie Kochani!
Jak widac cala i w jednym kawalku zostalam przetransportowana do Tajlandii!
Z reka na sercu moge stwierdzic, ze dlugie loty nie naleza do przyjemnych. Mimo dobrej obslugi i niezlego jedzenia na pokladzie niestety nie czulam sie rewelacyjnie i zatoki daly sie we znaki dlatego planowalam od razu jak wyladuje juz w Bangkoku wziazc taxe do hotelu i isc spac ale jak tylko wysiadlam z samolotu to tak sie podekscytowalam, ze postanowilam jednak tluc sie autobusem jak lokalni ludzie i zapomnialam o zatokach!
Po dotarciu do hotelu oczywiscie ucielam sobie ostrego komara i pozniej wyruszylam zwiedzac miasto.
Bangkok jest ogromny - niewiadomo gdzie sie konczy i gdzie zaczyna. No i wlasnie dlatego zgubilam sie pare razy dzieki czemu trafilam przypadkiem na rynek z kwiatami - przepiekny, poznalam pare gejow nie mowiacych po angielsku, trafilam na - nie wiem jak sie nazywa taka dzielnica po polsku bo w Polsce takiej nie mamy - red light district - nazwijmy wiec dzielnica porno - tzn. panienki wystajace na kazdym kroku i tanczace tu i tam - oczywiscie skapo ubrane! Wszystkie wygladaja na 12-to latki a wokol nich preza sie pijani 'zachodni panowie' bleeeeeee.
Ogolnie mowiac szwedalam sie tu
i tam, widzialam wszystko i nic! Na pewno tu wroce zeby zobaczyc wiecej! Ogolne wrazenia - wreszcie cos innego!! Dotychczas bywalam tylko w Europie, ktora nie zawiera kontrastow porownywalnych z Bangkokiem. Na przyklad sex bizness kontrastujacy z uduchowieniem (mnichow wszedzie mozna spotkac jak rowniez malutkie kapliczki wokol duzych drzew nie wspominajac o pieknych swiatyniach). Jeszcze jedna rzecz, ktora mnie urzekla - pozniejszym popoludniem parki oblegane sa przez ludzi praktykujacych tai-chi, aerobik albo inne formy ruchu np. widzilam w jednym parku cos w rodzaju silowni na otwartym powietrzu!
Wiadzilam tez szczurki na ulicy, dziecko spiace na srodku chodnika - zebralo!
Ogolnie ludzie bardzo mili i pomocni! Klimatyzacja prawie wszedzie. Pogoda - upal, zaduch - juz zaopatrzylam sie w odpowiednie odzienie - dobra wymowka na wydanie forsy na fatalaszki nie jest zla😉))
Bardzo ciekawe jest to, ze nie mozna wywozic wizerunkow buddy - zadnych posazkow czy obrazkow!
To dopiero pierwszy dzien mojej przygody, zobaczymy co jutrzejszy dzien przyniesie. Plan na jutro - pobutka umiarkowanie wczesnie i przejazd autobusem do Sagkhlaburi - ok 8 godz.- gdzie spotkam ludzi z ktorymi bede mieszkac i pracowac. Mam nadzieje, ze sa przyjazni i wyluzowani - ale ktoz nie bylby wyluzowany w Tajlandii?
Calusy
C.d.n
Agnieszka
Advertisement
Tot: 0.279s; Tpl: 0.009s; cc: 14; qc: 57; dbt: 0.0642s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1;
; mem: 1.1mb
+alina hargrave
non-member comment
bardzo ciekawy opis
Porownuje twoje wrazenia z wrazeniami mojej corki,ktora wlasnie 2 dni temu zjawila sie w Bankgoku i w przyszlym tygodniu rusza do sangkhlaburi,gdzie bedzie przez 3 miesiace jako volunteer w szkole dla uchodzcow z Burmy.Moze wasze drogi sie jakos spotkaja.Pozdrawiam i zycze wspanialych wrazen.