Pierwsze ceviche w Panama City


Advertisement
Panama's flag
Central America Caribbean » Panama » Panamá » Panama City
September 13th 2014
Published: September 13th 2014
Edit Blog Post

Dziś będzie wpis 2w1 - 11 wrzesnia byla przymusowa przerwa techniczna - Iberia nie zaserwowala nam na pokladzie wifi 😉, a lot przecież długi z założenia (10h) i jeszcze opóźniony o 2h. Nie będę zanudzac o lataniu - wrzucę tylko 3 grosze. Nie wiem, czemu, ale założyłam, że wszystkie samoloty na trasach miedzykontynentalnych mają indywidualne tv z opcją co najmniej stu filmów do wyboru. A jako człowiek żyjący na codzien bez telewizji miałam po prostu ochotę na taki luksus. No i rozczarowałam się. Szybko zorientowalismy sie o co chodzi - wiozla nas maszyna jeszcze chyba z lat 80tych. Wskazywalby ma to przede wszystkim wystrój biznes klasy (materiał obić foteli), w której brakowało tylko meblościanki 😉 chociaż może to tylko taka stylizacja pokładu!

Wyszliśmy z lotniska po 18tej tutejszego czasu, co oznaczało, że jest absolutnie ciemno. Jechaliśmy do hotelu przez dzielnicę biznesowa. Taki tutejszy Manhattan tylko że wieżowce były słabo oświetlone. To akurat może wyjsc na zdrowie mieszkancom, bo może nie pracują po 18tej 😉 Słabe oswietlenie sprawilo, ze miasto zrobiło na mnie wrażenie mrocznego.

Rani zwiedziliśmy Casco Viejo - powiedzmy , że ti Starówka. Godzinka spaceru ze śniadaniem włącznie. Nic szczególnego - ale punkt programu obowiązkowy wg przewodników. Potem przemiescilismy się nad Kanał Panamski do Śluzy Milaflores. Ta ostatnia zorganizowana jest bardzo turystycznie i przez to bardzo zatłoczona - turystów jest na pęczki. Jest tu 4-pietrowe muzeum budowy Kanalu - mimo tych 4 pieter nie męczy. Jest też sala, w której ogląda się 10minutowy film w 3D (albo po hiszpańsku albo po angielsku) -bardzo fajna dawka historii Kanału w pigułce i dodatkowo pieśń pochwalna na rzecz jego rozbudowy. Potem, z tarasu budynku, ogląda się przeplywajace przez Sluze statki - świetny pokaz. Pewnie jeszcze ciekawszy dla tych, ktorzy nigdy nie widzieli podobnego. Bo tych z nas, ktorzy byli w Rucianym na Mazurach - nic nie zaskoczyło 😉 Podobno dziennie przepływa tu 40 statków. Pomachalismy marynarzom, a oni nam i pojechaliśmy na Targ Rybny.

Świeżych ryb na targu nie widziałam wcale. Było za to mnóstwo tubylców zajadajacych sie ceviche podawanym w plastikowych kubeczkach. To podziało na nas jeszcze bardziej niż rekomendacja trip advispra. Każdy dostał swój kubek ze swoją mieszanka. Mnie najbardziej smakowaly ceviche z krewetek podkradzione J., bo moje z osmiornicy było gumowe. Ale proszę się nie sugerować, tylko próbować, bo już w naszej Czwórce są zdania odrębne 😉 A, do tego lokalne piwko Balboa i danie główne - smażony okon, smazone banany, suruwka na plastikowym talerzu, a do tego ostry sos w butelce po jakims innym sosie i panie kelnerki w gustownych siatkach założonych na głowy - kazda pani miała inny kolor. Taka kelnerka to tutaj atrakcja sama w sobie - w siatke ma wpiety długopis, albo plastikowy nóż, nalewa klientom piwo rozmawiajac przez telefon, albo na stoliku obok wybiera swiecidelka od zaprzyjaznionego handlarza.

Nasz drugi ulubiony zawód to taksowkarz. Taksówek tutaj bez liku. Ale o tym opowiem przy następnej okazji...

Advertisement



Tot: 0.207s; Tpl: 0.024s; cc: 10; qc: 45; dbt: 0.1625s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1; ; mem: 1.1mb