Comarca de Kuna Yala


Advertisement
Published: June 3rd 2009
Edit Blog Post

Nasza przeprawe z Panamy do Kolumbii rozpoczelismy od godzinnego lotu malym samolotem wypelnionym po brzegi miejscowa ludnoscia Kuna Yala. Nim wyladowalismy w Mulatupu, samolot mial 5 miedzyladowan na pobliskich wyspach. Mielismy nieszczescie siedziec zaraz za kabina pilota, ktory szalal niczym kierowca PKSa po dwoch flaszkach. Gdy wreszcie oglosil miejscowosc, do ktorej sie udawalismy, nie bardzo chcialo nam sie wysiadac. Spodziewalismy sie miasta i jakiejkolwiek oznaki cywilizacji. Co zastalismy, widac na zdjeciach...

Ku naszemu szczesciu, na lotnisku zainteresowal sie nami niejaki Afranio, miejscowy 'biznesmen'. Wydlubana z drzewa piroga zabral nas do swojego 'Hospedaje', ktory okazal sie byc jego chatka. Z sypialni wygonil dzieci, pozbieral brudne gacie (nie wszystkie) i zadowolony zapytal sie czy wolimy ten pokoj czy inny podobny.

Reszte dnia spedzilismy na malej rajskiej wysepce obok, z bialym piaskiem i kokosowymi palmami, zajeci rozmowa z Afranio, ktory chetnie opowiadal o zwyczajach zycia w Kuna Yala.

Otoz, Kuna sa malym spoleczenstwem (okolo 12 tys), rozrzuconym na malych wysepkach na wschodzie Panamy. Od setek lat pielegnuja swoja tradycje, utrzymujac bardzo ograniczone kontakty ze swiatem zewnetrznym. Maja wlasny jezyk, utrzymuja autonomie od rzadu Panamy a panamska policja nie miesza sie w ich sprawy, co czesc z nich skrzetnie wykorzystuje do nieograniczonego handlu kokaina z Kolumbii.
Kuna nie maja telefonow i innych 'nowinek technicznych'. Tylko bogatsi maja generatory pradu, po zmroku panuje wiec w wioskach ciemnosc. Sa jednak bardzo uczciwi i podporzadkowani zasadom swojego spoleczenstwa. Wstaja z porannymi dzwonami, nie pija alkoholu poza 'fiestami', codziennie uczeszczaja na kilkugodzinne spotkania spoleczne. Zamiast papieru uzywaja lisci kukurydzy. Na wyspach nie ma ruchu zmotoryzowanego, policji ani lekarzy (znachor leczy za to mantra spiewu gardlowego).

Zamezne kobiety Kuna nosza tradycyjne kolorowe stroje i kolczyki w nosie, mezczyzni jednak przyjeli wygodny styl zachodniego podkoszulka i szortow. Kuna trudnia sie uprawa kokosa, yuki i ryzu oraz rybolostwem. Koszty ich zycia sa minimalne. Wiekszosc zyje z tego co im urosnie, czy co uda im sie zlowic.

Wszyscy sa absolutnie rozbrajajaco przyjazni. Kazdy podchodzi do nas i zagaduje, a kto nie umie mowic po hiszpansku, po prostu przychodzi na nas popatrzec pod hotel😊 Ci z ktorymi uda nam sie dogadac, dziekuja za wizyte na ich wyspie, opowiadaja nas o swoim zyciu i rozmawiaja z nami o naszym kraju. Dla nich europa to 'otra tierra' (inna ziemia), gdzies absolutnie poza ich zasiegiem. Chociaz w szkole nie ucza sie geografii, to niektorzy maja telewizory...

Gdy budzimy sie nastepnego dnia rano, troche z sentymentem do Kuna, a troche z tesknota za higiena, wyruszami piroga do granicy z Kolumbia. Po drodze ciagle psuje sie silnik, cialami musimy balansowac lodke, by razem z bagazami nie wleciec do wody, a burzowe chmury za nami i fale ktore nosza nas jak listek na wietrze, przywodza na mysl czarne scenariusze.

Po trzech godzinach docieramy jednak do Puerto Obaldia, ostatniego portu Panamy. Tam Afranio zostawia nas pod opieka zolnierzy, ktorzy podejrzliwie patrza na nasze paszporty. Ktos oferuje nam lodke do Carpugeny w Kolumbii. Tam czekaja na nas nastepne zepsute lodki, zapchane busy i tragarze naciagacze, ale po wizycie w Kuna Yala to juz dla nas tylko oznaka wielkiej cywilizacji...




Additional photos below
Photos: 18, Displayed: 18


Advertisement

kobieta Kuna Yala w tradycyjnym strojukobieta Kuna Yala w tradycyjnym stroju
kobieta Kuna Yala w tradycyjnym stroju

This picture was taken from http://i298.photobucket.com/albums/mm263/karles_26


Tot: 0.11s; Tpl: 0.015s; cc: 10; qc: 60; dbt: 0.0563s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1; ; mem: 1.2mb