Advertisement
Published: March 12th 2014
Edit Blog Post
Ostatnie dwa dni to pobyt na Caye Caulker w Belize.
Początkowo z Flores miałem zamiar jechać do Rio Dulce i Livingstone w Gwatemali, ale po rozmowach z napotkanymi ludźmi doszedłem do wniosku, że nie ma to sensu. Czasowo nie dałbym rady wrócić do Mexico City. Pozostał więc przejazd z Flores do Belize. Z polecanych miejsc w Belize wybrałem Caye Caulker (jest też niejako po drodze na Jukatan).
Wyjazd z Flores o godzinie 5-tej rano. Zanim bus zbierze ludzi ze wszystkich hoteli mija dobra godzina. Droga do przejścia granicznego jest całkiem znośna. Wkurza tylko to, że kierowca nie zatrzymuje sie na jakieś śniadanie. Odprawa graniczna odbywa sie dosyć sprawnie. W busie poznaję kolejnych Polaków:-) Za przejściem widzę Panią z ¨jadłodajnią na kółkach¨, która sprzedaje śniadania. Zgodziła się przyjąć ode mnie ostatnie gwatemalskie pieniędze (quetzale), które miałem i mam na śniadanie jednego burito:-) Po drugiej stronie przejścia ładujemy się ponownie w busa (ten sam bus i ten sam kierowca) i w drogę.
Belize różni się od Gwatemali większą ilością ludności czarnej sprowadzonej tutaj przez Anglików:-) Belize to dawna kolonia brytyjska (Honduras Brytyjski). Językiem urzędowym jest angielski ale da radę dogadać się także po hiszpańsku. Wzdłuż drogi na przemian mijamy okazałe
Maksyma lokalesow
Wywalone na wszystko posiadłości ziemskie (pewnie potomków kolonistów brytyjskich) i żałośnie biedne miasteczka zamieszkane przez ludności murzyńską. Belize to kraj sporych kontrastów. O ile Gwatemala była w całości raczej biedna, tak tutaj mamy widoczne miejsca lepsze i gorsze.
Droga do Belize City trochę się dłuży i nie jest najlepszej jakości. W końcu jednak dojeżdżamy i ładujemy się na wodną taksówkę, którą dopłyniemy na wyspę Caye Caulker. Nie wiem dlaczego
caye wymawia sie jako
ki. Być może jest to wymowa miejscowych w ichniejszej wersji języka angielskiego przyjęta później przez brytyjczyków i przyjezdnych. Belize City to w dużej części slumsy podobne do tego typu dzielnic w miastach Stanów Zjednoczoncy.
Po godzinie w taksówce wodnej docieramy do Caye Caulker. Wyspa wydaje się fajna. Jednakże przy bliższym poznaniu już tak nie jest. Wnętrze wyspy to spory bałagan i bród. Okazuje się, że na wyspie nie ma żadnej fajnej naturalnej plaży. Te, które są to wynik wykarczowania mangrowców, o czym można się boleśnie przekonać stąpając na taki niewykarczowany korzeń mangrowca:-) Praktycznie cała wyspa (a z tego co widziałem z pokladu wodnego taxi także pozostałe wyspy) porośnięta jest mangrowcami. Wyspa naprawdę roczarowuje. I jeżeli ktoś nie jest fanem snorklingu, nurkowania, kitesurfingu, widnsurfingu to nie ma tutaj czego
szukać. Wyspa na pewno nie nadaje się na wakacje z małymi dziećmi. Okazuje sie też, że Caye Caulker (i chyba całe Belize?) jest cholernie droga. Łóżko w dormitorio w hostelu to koszt rzędu 30 USD. Znalezienie śniadania za mniej niz 10 USD graniczy z cudem. W Gwatemali spkojnie można znaleźć śniadanie za 2-3 USD. Lunche i kolacje to jeszcze większy wydatek. Nawet owoce morza mają ceny takie jakby byly importowane. Godzina internetu to 12-13 PLN! Skąd takie ceny? Przecież niedaleko jest Gwatemala i Jukatan z ładniejszymi miejscami i za maximum połowę cen z Belize.
W hostelu mają canoe więc decyduję się popływać trochę dookoła wyspy i z bliska przekonuję się, że wszędzie są tylko mangrowce. Nurtuje mnie pytanie, czy na pozostałych wyspach jest podobnie. Nie wiem, kto nadał temu miejscu miano "
must see" w Belize. Ale ten ktoś chyba niewiele widział. Muszę stąd jak najszybcie spadać, bo zanosi się na solidny drenaż kieszeni :-)
Kupuję bilet na morskie taxi do Chetumal w Meksyku. Cena to okolo 40 USD. Przy zakupie biletu water taxi po raz kolejny przekonuje się jak miejscowym chce sie pracować:-) Ale widac ta rasa juz tak ma:-) Koleś jest tak nieprzyjemny i wyraźnie zły że
mu zawracam gitare, że prawie decyduje sie na wyjście i zakup biletu w innej firmie (ale tam pewnie byłoby podobnie:-)
Jutro Mexico!!!!
Advertisement
Tot: 0.147s; Tpl: 0.036s; cc: 9; qc: 43; dbt: 0.0619s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1;
; mem: 1.1mb