Misiek poprosił mnie o napisanie krótkiej notki dalszych losów w Ameryce Południowej. Podobno wyrywacie mu włosy :D Nie chciałabym pozbawiać was tej przyjemności, dlatego róbcie, co swoje i zerknijcie na mój tekst. Wiec wracam do dnia, kiedy nasze drogi się rozchodzą. Piękny, słoneczny dzień w mieścinie Samaipata. postanowiłam zaprosić stolarza z hotelu, imieniem Freddy i clowna Petera na pożegnalny koktajl w restauracji „szalona krowa „.. Freddy postanowił zaopiekować się mną do samego końca, czekał aż 5 godzin na autobus Tam tez poznaje Rotta z Nowej Zelandii, który czeka na autobus do Sucre od 2 dni. Umawiamy się ze pojadę tam dziś wieczorem z nim i Mattem ze Szwajcarii. Poznaje Anne z Anglii i od tej pory najbliższy tydzień spędzamy razem w Sucre. Mieliśmy mnóstwo szczęścia znajdując tani nocleg i świętując z Boliwijczykami 200-tna rocznice niepodległości. Wtedy
... read more