Dzień 11. Bez jaj.


Advertisement
Japan's flag
Asia » Japan » Kanagawa » Hakone
September 26th 2015
Published: September 26th 2015
Edit Blog Post

Basia wbiła się w kimono.Basia wbiła się w kimono.Basia wbiła się w kimono.

Ja wyregulowalem sobie brwi.
Bez jaj. Niestety zamknięcie rejonu Owakudani, tymczasowo zatrzymało linię produkcyjną czarnych, dobroczynnych, jaj. W sklepach można nabyć tylko nieudane podróby nazywane ''smoked eggs''. Ech, nie przedłużymy życia sobie ani bliskim. Dodatkowo w naszym Hakone Tent nie zwolnił się żaden privat room i dzisiejszą noc będziemy musieli spędzić osobno w jednopłciowych dorm roomach. Oczy Basi mówią jedno: ''Nie bardzo mi się to podoba...''. Jednak dzisiejszy dzień wcale nie był aż tak nieudany, choć zaczął się dość niefortunnie.

Wciąż nie możemy się przyzwyczaić do japońskiego, lewostronnego ruchu i to była podstawowa przyczyna naszej porannej pomyłki autobusowej. Wsiedliśmy do właściwego pojazdu ale jadącego w przeciwnym kierunku niż nasz cel, czyli Jezioro Ashi. Jeśli dodam do tego, że śniadanie mieliśmy jeść właśnie nad jeziorem to oczywista staje się przyczyna niskiego poziomu glukozy i kofeiny we krwi mojej żony, które to powodują niespodziewane stany depresyjne, objawiające się stwierdzeniami: ''Jaaaa nieee chceee tuuu byyyyyyć!'' (zapożyczenie z mojej chrześnicy), ''To Hakone jest beznadziejne i nie ma tu co robić''. Na szczęście autobus przyjechał za, długie, 15 minut i potem było już z górki.

Z górki, bo Hakone, wbrew temu co twierdziła w chwilach kryzysu Basia, nie da się nie lubić. To w sumie duża miejscowość rozrzucona
Jest tu stary las cedrowyJest tu stary las cedrowyJest tu stary las cedrowy

O objęciu tych drzew nie ma mowy
po okolicznych wzgórzach. Widoki, mimo niezbyt sprzyjających warunków pogodowych, są tak piękne, że mozna nie chować aparatu przez kilkanaście godzin. W krótkie 10 godzin obskoczyliśmy wszystkie najważniejsze atrakcje, wszystkie bardzo skrupulatnie fotografując i, co oczywiste, wszędzie wchodząc na pass. Służbowo jak zwykle. Także na statek. Taki pseudo piracki tu pływa przez jezioro Ashi i jest częścią obowiązkowej pętli jaką należy wykonać okrążając okolicę.

Wróciliśmy, jak się okazało, dość szczęśliwie, ostatnim autobusem jaki kursował do naszej części Hakone, czyli Gora. Na naszą zgubę puściliśmy pranie w guesthose'owej pralce. Ta niestety zacięła się na wirowaniu. Pięciokrotnie restartowana wciąż wirowała. Właściwie to próbowała to bezskutecznie zrobić. Za 6 się udało i jeszcze mamy w planie godzinne suszenie. Wszyscy już poszli spać a my jak ciecie hotelowi siedzimy w kanciapie kuchennej i czekamy na nasze gacie... Na szczęście jutro nie musimy wcześnie wstawać bo w planie jest wypad na pobliski półwysep, będący częścią wybrzeży Pacyfiku oraz zaliczenie niedobitków miejscowych atrakcji.

Aligato



Basia i Wojtek


Additional photos below
Photos: 6, Displayed: 6


Advertisement

Jest i piracki statekJest i piracki statek
Jest i piracki statek

Całkiem nowy na dodatek


Tot: 0.052s; Tpl: 0.01s; cc: 10; qc: 29; dbt: 0.0264s; 1; m:domysql w:travelblog (10.17.0.13); sld: 1; ; mem: 1.1mb